Koszulka kadry zobowiązuje - wywiad z Magdaleną Losi, reprezentantką Polski

Występująca we włoskim Vasalli2G Vigarano zawodniczka dołączyła do drużyny narodowej późno, ale zdążyła już pokazać się z dobrej strony. Jak zapewnia, w bojach o punkty najważniejsza będzie ambicja.

W tym artykule dowiesz się o:

Adam Popek: Ostatniego meczu sparingowego z Niemkami nie dokończyłaś ze względu na uraz. Jak obecnie wygląda sytuacja z twoim stawem skokowym?

Magdalena Losi: Doznałam tylko lekkiego podkręcenia. Nie ma zwichnięcia czy innych powikłań, więc spokojnie. Na szczęście miałam zatejpowaną nogę. To na pewno w jakimś stopniu uchroniło mnie przed poważniejszą kontuzją.

Generalnie rzecz biorąc szkoda, że tego spotkania nie udało się wygrać, bo z lepszym nastawieniem podchodziłybyście do eliminacji.

- Tak, ale trzeba wziąć pod uwagę kilka innych czynników. Dziewczyny są zmęczone całym cyklem przygotowawczym, dość dużą liczbą jednostek treningowych, co odbija się na parkietowych poczynaniach. Dodatkowo w ciągu jednego tygodnia rozegrały aż pięć pojedynków. Ja fakt faktem przyjechałam niedawno, ale wciąż odczuwam trudy długiego, ciężkiego sezonu.

Dlatego dystans dzielący obie drużyny wynosił aż 18 punktów?

Wracając pamięcią do soboty myślę, iż parę negatywów nałożyło się na siebie w jednej chwili i znalazło po prostu niekorzystne odbicie w dyspozycji dnia. Grałyśmy ogólnie bez polotu konsekwencją czego popełniałyśmy wiele błędów.

Swoje zrobiła zmasowana obrona rywala.

- Nie da się ukryć, że miałyśmy problem z prawidłowym wyprowadzeniem piłki oraz ustawieniem taktyki. Reprezentantki Niemiec mocno naciskały, a my często dawałyśmy się zepchnąć do rogów boiska.

Pretensje można mieć też do ilości strat.

- Notowałyśmy ich zdecydowanie za dużo. Nie potrafiłyśmy w ogóle płynnie przejść do ataku czy rozciągnąć stref, co w teorii miało zwiększyć pole manewru. Potem trudno było odwrócić pewne rzeczy zwłaszcza, że czas dwudziestu czterech sekund mijał nieubłaganie.

Co ciekawe, za rozgrywanie brały się również podkoszowe. Takie były założenia?

Przyjezdne stosowały pressing na całej długości i w ten sposób chciałyśmy przeciwstawić się temu naporowi. Jednak wspomniany wariant nie funkcjonował najlepiej. Właściwie za każdym razem kończyło się brakiem podania w kluczowym momencie lub zamknięciem zawodniczki przy linii autowej. A następnie miało miejsce jakieś potknięcie bądź wymuszony rzut.

Nawiązując do twojej osoby trzeba powiedzieć, iż znalazłaś się w kadrze dość niespodziewanie, a mimo tego z marszu wyrastasz na jedną z czołowych postaci.

- Czuję dużą satysfakcję i cieszę się, że podczas walki o czempionat Starego Kontynentu będę reprezentować barwy Polski. Dla mnie to duże wyróżnienie i na pewno dam z siebie wszystko. Ogólnie spróbuję pomóc zespołowi. A czy należę do ważnych koszykarek? Tego nie wiem. Nastawiam się na ogromne poświęcenie. Zresztą koszulka kadry do czegoś zobowiązuje.

Patrząc w przyszłość, trudno będzie osiągnąć awans z grupy wobec silnej konkurencji, którą stanowią głównie ekipy z Bałkanów. Wydaje się więc, że jako team powinniście postawić na ambicję, bo nią można wiele zyskać nawet w przypadku braku innych atutów.

- Dokładnie. Każda z nas musi włożyć serce do pracy i nie myśleć o negatywach. Przy dobrym układzie naprawdę jesteśmy w stanie zająć czołowe lokaty i za rok pojechać na Eurobasket.

Komentarze (0)