Lynx przystępowały do spotkania bez Seimone Augustus, ale siła zespołu jest ogromna. - Powiedziałam przed meczem do Seimone, żeby się nie obawiała, gdyż naszą siłą jest zespół. Jeżeli kogoś nie ma, czy jest kontuzjowany, inne koszykarki są w stanie wypełnić lukę - komentuje Cheryl Reeve, trener teamu z Minneapolis.
Słowa te szybko nabrały realnego odzwierciedlenia na parkiecie, bowiem Rysice już po pierwszej kwarcie prowadziły różnicą 17 punktów! Koncertowo grała Taj McWilliams-Franklin, która w całym meczu potrzebowała zaledwie 20 minut, żeby okazać się jego najskuteczniejszą koszykarką.
- Taka sytuacja, kiedy stajesz do walki bez swojej najlepszej zawodniczki, jest dekoncentrującym faktem dla rywali. My jednak nadal wygrywamy i to różnicą prawie 30 punktów. To mówi bardzo dużo szczególnie, że każdy wie jak doskonałą defensywę grają Storm - powiedziała po meczu McWilliams-Franklin, która zagrała na stuprocentowej skuteczności rzutów z gry - 8/8.
Kluczem do efektownego zwycięstwa była zespołowa gra, a aż pięć koszykarek zapisało na swoim koncie dwucyfrowe zdobycze punktowe. Dla porównania w Storm jedynie Tanisha Wright zdołała przekroczyć barierę 10 oczek.
Ewelina Kobryn spędziła na parkiecie 21 minut i był to jej najdłuższy występ w tym sezonie. W tym czasie zanotowała 4 punkty (2/4 z gry) oraz jedną asystę.
Dla teamu z Seattle była to piąta porażka w szóstym meczu. Lynx z kolei wygrały swój ósmy kolejny mecz i są na najlepszej drodze do wyrównania rekordu ligi, który od 2003 roku należy do Los Angeles Sparks. Wtedy team z LA wygrał 9 pierwszych meczów w sezonie.
Wynik:
Minnesota Lynx - Seattle Storm 79:55 (25:8, 18:22, 18:11, 18:14)
(Taj McWilliams-Franklin 17, Devereaux Peters 14, Maya Moore 12 - Tanisha Wright 14, Tina Thompson 8, Victoria Dunlap 7)