Grzegorz Grochowski: W Pruszkowie będziemy walczyć ze wszystkich sił

Dąbrowianie walczą o najniższy stopień pierwszoligowego podium. - Nigdy w Dąbrowie Górniczej nie było tak dobrego miejsca, więc zrobimy wszystko, żeby tak się stało - zadeklarował Grzegorz Grochowski.

Dąbrowianie niezbyt dobrze rozpoczęli walkę o najniższy stopień podium, w której rywalem jest Znicz Basket, bo od porażki 70:78. Pruszkowianie zasłużenie zwyciężyli w pierwszym meczu, a drugi odbędzie się właśnie w Pruszkowie, więc atut własnego boiska będzie po stronie podopiecznych Michała Spychały. - Jak wiadomo, sporo razy w tym sezonie można było zauważyć, że atut własnego parkietu to wcale nie tak duży plus. Aczkolwiek teren w Pruszkowie jest bardzo ciężki, tamtejsi kibice wspaniale wspierają swoich zawodników i jest zazwyczaj bardzo głośno, lecz wierzę w swój zespół i mam nadzieję, że ten ostatni mecz pokaże, że ten cały sezon nie był dla nas taki zły i uda się zdobyć brąz - powiedział Grzegorz Grochowski, koszykarz MKS-u.

W sezonie zasadniczym obie drużyny podzieliły się wygranymi, każda zwyciężyła na własnym terenie. W Pruszkowie triumfowali więc koszykarze Znicza (90:83). Jednak popularny "Groszek" nie szuka w tym spotkaniu jakiegokolwiek wyznacznika scenariusza rewanżowego pojedynku. - Przegraliśmy tam mecz po dogrywce w ostatnich minutach. Cały pojedynek prowadziliśmy, lecz w końcówce zeszło z nas powietrze i daliśmy sobie wyszarpać to zwycięstwo. Będziemy walczyć ze wszystkich sił, żeby pokonać Pruszków przynajmniej dziewięcioma punktami - podkreślił.

Podopieczni Wojciecha Wieczorka przystąpili do rywalizacji o trzecie miejsce niemal z marszu - 9 maja przegrali decydujący półfinałowy bój w Radomiu, a już 12 maja stanęli do walki z pruszkowianami. Zmęczenie może być jedną z przyczyn porażki, gdyż dąbrowianie mogą mieć zastrzeżenia do swojej postawy. - To nie był zdecydowanie nasz mecz. Każdy z nas czuł zmęczenie powielające się jeszcze po meczach z Rosą. W ostatnim tygodniu zagraliśmy cztery spotkania w siedem dni, można powiedzieć śmiało, że to niezły maraton i czasu na regenerację było bardzo mało. Druga sprawa to psychika. Wydaję mi się, że jesteśmy jeszcze troszkę podłamani psychicznie po tej długiej serii, która mogła paść naszym łupem. Niestety, nie udało nam się wyszarpać tego awansu do finału rozgrywek i to jeszcze w nas siedziało - wyliczał Grochowski.

Ostatnie dwa sezony MKS Dąbrowa Górnicza zakończył na czwartym miejscu, mimo że był bliski wejścia do TBL. Nic dziwnego więc, że kibice snują czarny scenariusz, który już w połowie się spełnił - Zagłębiacy przegrali bowiem półfinał. - Tak, wiem że MKS ostatnie dwa sezony był o krok od awansu do ekstraklasy, przegrywając serie o wejście w półfinałach kolejno z Siarką Tarnobrzeg, a rok później z ŁKS-em Łódź. Na pewno w tym sezonie zrobimy wszystko, żeby to trzecie miejsce stało się faktem w Dąbrowie Górniczej. Nigdy tutaj nie było tak dobrego miejsca, więc zrobimy wszystko, żeby tak się stało - pewnie podkreślił Grzegorz Grochowski.

Źródło artykułu: