Szybka regeneracja będzie kluczowa

Koszykarze Sokoła nie mają wątpliwości przed niedzielnym, drugim meczem fazy play-off przeciwko Rosie Radom - najważniejsza będzie regeneracja sił. Łańcucianie przegrali pierwsze starcie przede wszystkim z powodu "krótkiej ławki".

Sokół przyjechał do Radomia bez dwóch zawodników: Bartosza Dubiela i Wojciecha Pisarczyka. Drugi z koszykarzy zapewne chciałby zmierzyć się na parkiecie ze swoim bratem Tomaszem, występującym w barwach Rosy, ale jego grę mógł jedynie oglądać z trybun.

Jak przyznał po ostatniej syrenie trener przyjezdnych Dariusz Kaszowski, jego drużyna ma problemy ze składem. Co więcej, poza wspomnianymi graczami kontuzjowanymi, kilku przebywających na parkiecie koszykarzy borykało się z urazami. Mowa m.in. o Macieju Klimie (autorze czternastu "oczek") i Marcelu Wilczku (10), aczkolwiek akurat ci dwaj, wraz z Jaromirem Szurlejem, byli najlepiej punktującymi zawodnikami z pierwszej "piątki".

Z dobrej strony pokazał się również Paweł Bogdanowicz, jednak praktycznie tylko on trafiał do kosza rywali spośród wszystkich rezerwowych Sokoła. W ciągu prawie dwudziestu czterech minut spędzonych na parkiecie zaledwie 5 "oczek" zdobył Tomasz Fortuna. Od tak doświadczonego zawodnika należy oczekiwać zdecydowanie więcej, zwłaszcza wobec trudnej sytuacji kadrowej.

Ze względu na "krótką ławkę" i rozgrywanie w trakcie doby dwóch spotkań, bardzo istotna dla ekipy z Łańcuta jest regeneracja. - Musimy szybko położyć się spać i porządnie wyspać. To będzie najlepszy sposób na odbudowanie sił. Mamy wąski skład i nie możemy pozwolić sobie na taką rotację jak Rosa - podkreślił Marcel Wilczek. Piotr Hałas wierzy w to, że w niedzielę Sokół będzie równorzędnym przeciwnikiem dla radomian.

Źródło artykułu: