Sześciu snajperów - relacja z meczu Zastal Zielona Góra - Anwil Włocławek

Zastal Zielona Góra pokonał ekipę Anwilu Włocławek 75:69. Włocławianie udali się do Grodu Bachusa w bardzo okrojonym składzie, i ten fakt na pewno bardzo pomógł podopiecznym Mihajlo Uvalina.

Drużyna Zastalu Zielona Góra już przed meczem miała znacznie ułatwione zadanie. Okazało się bowiem, że ich rywal wystąpi bez Corsleya Edwardsa, Dardana Berishy i Bartłomieja Wołoszyna. Szczególnie brak tego pierwszego dał się we znaki włocławianom, którzy mieli tylko 27 zbiórek przy 40 gospodarzy. - Przegraliśmy spotkanie, ale jestem dumny z postawy swojej drużyny. Zagraliśmy przecież w bardzo okrojonym składzie, ale mimo tego dzielnie walczyliśmy - powiedział po meczu rozgrywający Anwilu, Krzysztof Szubarga.

Początek meczu to mocne uderzenie "Zastalowców", a w szczególności Kamila Chanasa, który w ponad minutę zdobył osiem punktów. Swoje "oczka" dołożyli jeszcze Walter Hodge oraz Uros Mirković, i miejscowi prowadzili już 13:2. Tak niezwykle szybko i skutecznie przeprowadzana ofensywa Zastalu na pewno była zaskoczeniem dla teamu z Włocławka. Jednak podopieczni Krzysztofa Szablowskiego nie załamali się tym faktem, i powoli odrabiali straty. Anwil konsekwentnie i uparcie dążył do zmazania plamy z początku konfrontacji, i to się mu udało. Po dwudziestu minutach, włocławska drużyna prowadziła 35:34. - Początek mieliśmy bardzo dobry, i może trochę nas ten fakt uśpił, gdyż przed długą przerwą przegrywaliśmy jednym punktem - podsumował obrońca Zastalu, Kamil Chanas.

Po przerwie, ekipa gości nie miała już w sobie tyle zacięcia, aby kontynuować dobrą passę. Zespół Zastalu co prawda wciąż czuł na sobie oddech przeciwnika, ale widać było, że nieznaczna dominacja należy właśnie do niego. Podopieczni Mihajlo Uvalina w całym meczu trafili aż o pięć więcej celnych rzutów zza linii 6,75 m. (8 "trójek" Zastalu, 3 Anwilu), i między innymi dzięki jednemu takiemu trafieniu Piotra Stelmacha, prowadzili 56:48.

Zielonogórzanie do ostatniej kwarty przystąpili z sześcioma "oczkami" zaliczki. Ten fakt przybliżał Zastal do triumfu, ale nie była to na tyle duża przewaga, żeby zapomnieć o maksymalnej koncentracji. I takową "Zastalowcy" zachowali. Ostatecznie mecz zakończył się rezultatem 75:69.

Warto dodać, że w zielonogórskiej ekipie z gry punktowało zaledwie sześciu zawodników. To tylko świadczy o tym, że nie zawsze długa ławka to klucz do sukcesu. Dobra i równa postawa zawodników z pierwszej piątki i garstki rezerwowych, również może okazać się na miarę wygranej.

Zastal Zielona Góra - Anwil Włocławek 75:69 (23:15, 11:17, 22:15, 19:19)
Zastal:

Walter Hodge 19, Kamil Chanas 18, Uros Mirkovic 16, Marcin Sroka 8, Kirk Archibeque 7, Piotr Stelmach 6, Marcin Flieger 1, Jakub Dłoniak 0, Thomas Mobley 0.

Anwil:
Krzysztof Szubarga 19, Nick Lewis 12, Lorinza Harrington 10, Lawrence Kinnard 9, Seid Hajric 8, John Allen 7, Łukasz Majewski 2, Michał Sokołowski 2.

Komentarze (11)
Zastalowski
8.04.2012
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
luksin - zartujesz, prawda?:) My mamy Hodge'a owszem, robi gre ale w tym meczu o ile sie nie myle za wygrana mozemy podziekowac pp Mirkovic Stelmach. W kilku meczach widac bylo, ze przy slabsze Czytaj całość
avatar
EugeniuszZG
8.04.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
luksin ma prawo być sfrustrowany ale nie wszystkie "proroctwa" się sprawdzają więc tym bardziej zapisuję sobie jego słowa 
danek77
8.04.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
luksin ma rację grając tak na dobrą sprawę 6 zawodnikami w pf mecz po meczu siłą rzeczy musi zabraknąć sił no chyba że Zastal ma w składzie cyborgi a nie ludzi ;) WESOŁYCH ŚWIĄT. 
avatar
Tomeq
8.04.2012
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
luksin nie noś brody wyżej od nosa bo się przewrócisz kiedyś. Wesołych świąt :) 
avatar
Tomyy
8.04.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
luksin, moim zdaniem kroki Lewisa przy zbiórce akurat były ewidentne (siłą rozpędu podskakiwał z piłką i tyle). Niestety co do ławki masz rację. Hodge jest świetny, Chanas gra swoje, Kirk powal Czytaj całość