Walter Hodge: Jeden z najlepszych meczów w karierze

Zastal Zielona Góra po niezwykle interesującym spotkaniu przegrał w sobotę w Ergo Arenie z Treflem Sopot 87:88. Jeszcze na 1,8 sekundy przed końcem to gracze z Winnego Grodu prowadzili, ale wówczas Łukasz Koszarek popisał się celnym rzutem trzypunktowym.

Walter Hodge był zdecydowanie najjaśniejszą postacią w drużynie Zastalu Zielona Góra w sobotnim spotkaniu przeciwko Treflowi Sopot. Trener Mihailo Uvalin ani na chwilę nie zdjął Portorykańczyka na ławkę rezerwowych. 25-letni zawodnik odpłacił mu się fantastyczną postawą. Zdobył w całym meczu aż 38 punktów i zanotował także 10 asyst. - Czułem się naprawdę dobrze, oddawałem większość rzutów gdy nadarzała się okazja, dość często po dobrych zasłonach kolegów z zespołu. Grając w Portoryko miałem wiele występów w których notowałem ponad 30 punktów. Niemniej w sobotę miałem jeden ze swoich najlepszych meczów, ponieważ grałem przeciwko najlepszej drużynie w lidze, która pokonała nas tym ostatnim rzutem - mówi sam zainteresowany.

Jeszcze na 1,8 sekundy przed końcem spotkania to zielonogórzanie prowadzili 87:85. Jednak wówczas, buzzer-beaterem popisał się Łukasz Koszarek, który ostatecznie przesądził o losach tego spotkania. - Mimo przegranej jestem zadowolony z tego jak zagraliśmy, jak walczyliśmy, cały czas byliśmy w grze. Popełniliśmy jednak błąd w końcówce, ale to jest część gry i musimy poprawić się kolejnym razem - dodaje Hodge.

W sobotę, kibice mogli zobaczyć w akcji dwóch najlepszych rozgrywających występujących na parkietach Tauron Basket Ligi. A jak do samej rywalizacji z Koszarkiem podchodzi Hodge? - Mam wielki szacunek do Łukasza. Wiem, że jesteśmy dwoma najlepszymi rozgrywającymi w lidze, co pokazaliśmy w dzisiejszym meczu. Nie myślę o tym kto jest numerem jeden, a kto numerem dwa. Faktem jest też to, że nie mamy okazji grać aż tak dużo przeciwko sobie, ponieważ w naszych meczach Łukasz nigdy nie gra ze mną w obronie.

Gracze Uvalina w sobotnim meczu zaprezentowali się z bardzo dobrej strony. Warto odnotować, że do tego pojedynku przystąpili bez trzech zawodników - Piotra Stelmacha, Rafała Rajewicza oraz Filipa Matczaka. Mimo to byli bardzo blisko odniesienia zwycięstwa.

Źródło artykułu: