Zielonogórzanie przyjeżdżają do Sopotu osłabieni brakiem trzech graczy. Mianowicie nie wystąpią Piotr Stelmach, Rafał Rajewicz oraz Filip Matczak. Szczególnie brak tego pierwszego zawodnika może być odczuwalny. - Przyplątał się uraz kolana. Staw boli i nie pozwala mi na normalne treningi - powiedział Stelmach na łamach oficjalnej strony klubu.
Stelmach jest trzecim strzelcem w ekipie Mihailo Uvalina. Co więcej miał on duży udział w ostatnich zwycięstwach drużyny, m.in. w Zgorzelcu, gdzie Zastal wygrał bardzo przekonywująco 91:73. 28-letni zawodnik trafił aż siedmiokrotnie z dystansu! Oczywiście sukcesów zielonogórskiej drużyny nie byłoby gdyby nie postać Waltera Hodge’a, który jest najlepszym strzelcem w Tauron Basket Lidze. W sobotę będzie miał możliwość rywalizować z Łukaszem Koszarkiem (16,3 pkt, 4,9 asyst).
Ekipa Trefla Sopot przygotowuje się do tego spotkania bez Karlisa Muiznieksa, który przebywa obecnie na Łotwie ze względów rodzinnych. Aczkolwiek, szkoleniowiec ma poprawić drużynę z Trójmiasta w sobotnim spotkaniu. Do składu Trefla powraca Saulius Kuzminskas. Co więcej, po raz pierwszy od dłuższego czasu, sopocianie mogą trenować w pełnym zestawieniu.
Obie ekipy już po raz czwarty spotkają się w tym sezonie. Jak dotąd we wszystkich meczach lepszy był obecny lider tabeli Tauron Basket Ligi. Zielonogórzanie pamiętają zapewne porażkę na własnym parkiecie w finale Pucharu Polski, który odbył się miesiąc temu(73:77). Jednakże wtedy trener Uvalin nie mógł skorzystać z Ganiego Lavala.
- Zastal jest drużyną, które może wysoko postawić poprzeczkę w najbliższym meczu. Przegrali ostatnio z Anwilem, ale wcześniej wygrali z Prokomem i Turowem i czeka nas ciężki mecz. W pucharze wygraliśmy z nimi, jednak grali wtedy bez Gianiego Lawala, który jest dla nich dużym wzmocnieniem - stwierdził na łamach portalu plk.pl Marcin Stefański, skrzydłowy Trefla Sopot.
Sobotnie spotkanie rozpocznie się o godzinie 18.00. Bezpośrednią transmisję przeprowadzi TV PLK.