Skutecznie i stylowo - relacja meczu Anwil Włocławek - Zastal Zielona Góra

W meczu z Zastalem Zielona Góra klub kibica Anwilu Włocławek zamierzał protestować przez 40 minut, ale podopieczni Krzysztofa Szablowskiego zagrali tak, że w czwartej odsłonie cała Hali Mistrzów oklaskiwała ich akcje. Ostatecznie włocławianie pokonali zielonogórzan 88:72, choć wynik ten wydaje się być najmniejszym wymiarem kary.

Przed meczem fani Anwilu Włocławek prześcigali się w pomysłach protestowania przeciwko słabej dyspozycji zespołu oraz typowali maksymalnie wysokie zwycięstwo Zastal Zielona Góra. Czy powszechne zdenerwowanie fanów na Kujawach spowodowało, że koszykarze wreszcie zaczęli grać na miarę swoich możliwości czy oni sami doszli do wniosku, że nie ma już marginesu na kolejne błędy? Tego nie wiadomo, ale pewne jest, że trener Krzysztof Szablowski przemówił do swoich podopiecznych na tyle, że ci zagrali najlepsze spotkanie w sezonie.

Już pierwsze akcje sobotniego spotkania pokazały wielką energię w koszykarzach z Włocławka. Bardzo dobrze współpracował duet rzucających John Allen - Dardan Berisha, który wygrywał większość pojedynków jeden na jednego (do spółki 13 z 27 punktów w pierwszej kwarcie), a wielką pracę w obronie wykonał Krzysztof Szubarga. Rozgrywający Anwilu nie dał ani centymetra wolnej przestrzeni Walterowi Hodge'owi, który już po czterech minutach miał na koncie trzy faule (czwarty złapał jeszcze przed przerwą), a miejscowi prowadzili 27:20. - Na pewno to miało wielki wpływ na naszą grę. Walter jest dla nas bardzo ważnym ogniwem, daje nam wiele, także jego ograniczenie, ograniczyło też nas - wyjaśniał jego zmiennik, Marcin Flieger, który notabene również popełnił trzy faule do przerwy.

Tym samym jedynym skutecznym graczem w zielonym trykocie był Gani Lawal (12 oczek), który potrafił wykorzystać swoją mobilność i atletyzm. Jednakże osamotniony w swoich poczynaniach, nie był w stanie udźwignąć całej ofensywy zespołu i do przerwy Anwil podwyższył jeszcze prowadzenie, do stanu 50:35. Stało się tak dlatego, że w drugiej kwarcie swój akcent na parkiecie bardzo mocno zaznaczył Corsley Edwards. Środkowy gospodarzy zdobył w tej części spotkania 12 ze swoich 22 punktów.

- Zagraliśmy bardzo dobre zawody i właściwie to pokazaliśmy dokładnie to, co zawsze gramy na treningach. Już od dawna mówiłem, że jeśli tylko przeniesiemy na mecze tą skuteczność i ten zapał z treningu, nie będzie na nas mocnych. I to się sprawdziło - cieszył się po ostatniej syrenie Seid Hajrić, bowiem w drugiej połowie jego zespół kontynuował dobrą grę i bez większych problemów dowiózł prowadzenie do końca.

W pierwszej części spotkania miejscowi zdobywali punkty głównie po akcjach jeden na jednego oraz spod kosza. Tuż po zmianie stron, w trzeciej kwarcie, trener Mihailo Uvalin zaordynował obronę strefową, lecz cztery trójki z rzędu (dwukrotnie Berisha, raz Allen i raz Lawrence Kinnard) skutecznie wybiły Serbowi ten pomysł z głowy. W tym momencie włocławianie prowadzili już 66:46.

- Każdy z nas się dzisiaj odblokował, bo nie ma co ukrywać, że po tych ostatnich porażkach psychicznie byliśmy podłamani. Ale dzisiaj zagraliśmy koncertowo i mam nadzieję, że od teraz wszystko będzie szło w lepszą stronę - tłumaczył Szubarga, który wespół z Lorinzą Harringtonem zapewnił Anwilowi bardzo dobrą defensywę na obwodzie. Duet playmakerów uzyskał do spółki 19 punktów i rozdał dziewięć asyst. Tymczasem w 33. minucie "Rottweilery" prowadziły już różnicą 24 oczek, 76:52. Zryw Zastalu w końcowych minutach zmniejszył co prawda rozmiary porażki, ale nie zatarł stylu, jaki zielonogórzanie zaprezentowali.

Kluczem do zwycięstwa Anwilu była kolektywna gra w ataku oraz agresywna w obronie. Podopieczni trenera Szablowskiego zgromadzili aż 21 asyst (przy 11 przyjezdnych), a także wymusili aż 17 strat (sami popełnili 12, z czego trzy w ostatnich kilku minutach spotkania, gdy wynik był już dawno przesądzony).

- W wielu momentach mojej drużynie zabrakło sił, aby odwrócić losy tego spotkania. Dużą rolę w tym spotkaniu odgrywały nerwy, także z mojej strony, ale czasami trudno nie reagować - powiedział trener Mihailo Uvalin, mając na myśli sytuację z drugiej kwarty, gdy sędziowie odgwizdali mu przewinienie techniczne za zbyt nerwową reakcję. Chwilę później Anwil odskoczył do stanu 48:31.

- Bardzo cieszę się z tego zwycięstwa. Będzie to pierwsza spokojna noc dla mnie, odkąd jestem trenerem Anwilu. Byliśmy bardzo aktywni i to po obu stronach. Świetnie wykonywaliśmy nasze założenia, a niemal w stu procentach wykorzystaliśmy błędy rywali. Mam nadzieję, że nie popadniemy w euforię, ale chciałbym, żeby to był początek naszej dobrej gry - tłumaczył szkoleniowiec Anwilu Krzysztof Szablowski.

Anwil Włocławek - Zastal Zielona Góra 88:72 (27:20, 23:15, 21:15, 17:22)
Anwil

: Edwards 22, Berisha 16, Szubarga 11, Allen 10, Kinnard 10, Harrington 8, Hajrić 6, Wołoszyn 3, Maciejewski 2, Sokołowski 0

Zastal: Lawal 18, Chanas 13, Flieger 11, Sroka 7, Stelmach 6, Hodge 6, Archibeque 5, Mirković 0

Źródło artykułu: