Wszystko z powodu bliskości w tabeli (MKS wyprzedza Spójnię o punkt, lecz rozegrał mecz więcej). W pierwszym spotkaniu dąbrowianie wygrali 91:62 i mogło się okazać, że bezpośredni bilans będzie dla nich równie niekorzystny, jak ogólna sytuacja. - Przede wszystkim chcieliśmy zwyciężyć ten mecz. Tak się sytuacja ułożyła, że później chcieliśmy ich przegonić w dwumeczu. Niestety nie udało się, ale na pewno cieszymy się ze zwycięstwa. Dla nas liczą się dwa punkty w tabeli, bo teraz jest tak ciasno, że nie można odpuścić żadnego meczu - powiedział w rozmowie ze SportoweFakty.pl rozgrywający stargardzkiej ekipy, Tomasz Ochońko.
Spójnia do środowego meczu przystępowała wprawdzie z serią siedmiu porażek przeciwko Zagłębiakom, lecz forma rywali, którzy wysoko ulegli Sportino Inowrocław mogła nieco rozluźnić zachodniopomorski team. - MKS jest na tyle dobrym zespołem, z doświadczonymi zawodnikami, że porażka w jednym meczu może być czystym wypadkiem z ich strony. Wiedzieliśmy, że przyjadą tutaj po zwycięstwo tym bardziej, że dwóch zawodników grało w Stargardzie w poprzednim sezonie. Wiedzieliśmy, że to będzie ciężki mecz i wcale nie było tak łatwo - wyjaśnił Ochońko.
W środowym pojedynku kontuzji doznał zmiennik Ochońki, Jarosław Kalinowski. To może oznaczać, że w kolejnych grach pierwszy rozgrywający na parkiecie spędzi jeszcze więcej minut, gdyż jedynym pozostającym zmiennikiem jest niedoświadczony, Łukasz Ważny. - Na ilość minut nie można narzekać - zapewnił Ochońko. - Obyśmy nie mieli więcej kontuzji. Na pewno sobie jakoś poradzimy i załatamy tą dziurę po Jarku, a jemu życzymy zdrowia, żeby jak najszybciej wracał do nas - kontynuował.
Minione dwa miesiące obfitowały w długie przerwy, podczas których stargardzianie regenerowali się po trudnych spotkaniach. W marcu Spójnia powróciła jednak do właściwego dla I ligi rytmu. Starcie z MKS-em było pierwszym z sześciu, które pozostały do zakończenia rundy zasadniczej. - Dlatego chcieliśmy ten mecz zagrać dobrze, żeby się podbudować i wiedzieć, że jesteśmy zespołem mogącym walczyć o najwyższe cele. Teraz będziemy grać co chwilę i nie powinniśmy wpaść w żaden dołek, bo można dużo przegrać. Dzięki tej wygranej na pewno podnieśliśmy się na duchu i wiemy o tym, że każdy mecz do końca możemy wygrać - zakończył Ochońko zdając sobie sprawę z wagi kolejnych pojedynków.