Promocja basketu w Polkowicach - relacja z meczu CCC Polkowice - Energa Toruń

Bardzo dobrym widowiskiem uraczyły kibiców koszykarki obu drużyn w środowe popołudnie. Ostatecznie jednak, to Pomarańczowe zasłużenie sięgnęły po dwa punkty, prezentując przy tym skuteczny i ładny dla oka basket. Najlepszą zawodniczką spotkania była Agnieszka Bibrzycka, która w całym meczu uzbierała 25 oczek.

Mecz od początku spotkania był prowadzony w zawrotnym tempie, a obydwa teamy co chwilę prezentowały efektowne akcje. W zespole Energi nie zawodziły jej liderki Julie Page oraz Jelena Maksimovic. Zgodnie z planem to właśnie do tych zawodniczek najwięcej piłek kierowała filigranowa rozgrywająca, Leah Metcalf, a te w zamian odwdzięczały się amerykance, skutecznymi kończąc jej akcje. Natomiast wśród polkowiczanek prym wiodła Agnieszka Bibrzycka dzielnie wspierana przez Valeriję Musinę. Wymiana ciosów była bardzo efektowna dla kibiców, ale pod względem zadań defensywnych pozostawiała wiele do życzenia. Ostatecznie strzelanina w pierwszej kwarcie zakończyła się wynikiem 26:25 na korzyść przyjezdnych.

W drugiej odsłonie oba zespoły nadal kontynuowały mecz na dobrym ofensywnym poziomie. Jednak po pięciu minutach drugiej kwarty zaczęła uwidaczniać się przewaga Pomarańczowych. Koszykarki z Dolnego Śląska uzyskały kilkupunktową przewagę i trener Elmedin Omanic zmuszony był wziąć czas dla swoich podopiecznych. Mimo optycznej przewagi gospodyń torunianki wciąż miały swoje rywalki w bliskim zasięgu punktowym i nadal pozostawały w grze. Tymczasem swój show nadal prezentowała rozpędzona Agnieszka Bibrzycka. Reprezentantka polski rzuciła dwie "trójki" pod rząd, jednak torunianki nie pozostawały bierne i za moment tym samym odpowiedziały - Emilia Tłumiak i Metcalf. Po dwudziestu minutach polkowiczanki prowadziły dziesięcioma punktami, ale dobra gra Katarzynek pozwalała im myśleć, że w drugiej połowie mogą jeszcze namieszać w tym spotkaniu.

Po wyjściu z szatni, to zawodniczki Arkadiusza Rusina prezentowały się lepiej na parkiecie. Miejscowe przede wszystkim wzmocniły swoją defensywę, co miało natychmiastowe przełożenie w wyniku 60:41. Torunianki jednak się tym nie zraziły i po akcjach Jazmine Sepulvedy, Maksimovic oraz Page uzyskały run 8:0, znacznie zmniejszając straty do miejscowych. Mimo to torunianki nie mogły zbliżyć się do Pomarańczowych na mniej niż dziewięć oczek. Po koszykarkach Energi było już widać zmęczenie, bowiem Elmedin Omanić dość rzadko rotował swoim składem. Natomiast polkowicki coach korzystał z pełnego wachlarza swoich zawodniczek, co miało doskonałe przełożenie na grę wicemistrzyń polski, które ostatecznie zasłużenie wygrały to spotkanie.

Postacią numer jeden spotkania była niewątpliwie popularna Biba, która wśród swoich koleżanek miała dzielne kompanki w postaci - Jantel Lavander, Musiny oraz Sharnee Zoll.

- Dzisiejszy mecz mógł się bardzo podobać zgromadzonym w hali kibicom. Graliśmy trzy równe kwarty przeciwko tak mocnemu przeciwnikowi, ale jednak to było za mało na CCC - powiedział zaraz po meczu opiekun Energi, Elmedin Omanic.

- Były to dla nas ciężkie zawody, a pierwsza kwarta pokazała nam, że nie łatwo będzie wygrać dzisiejsze spotkanie - skomentował na gorąco spotkanie trener CCC, Arkadiusz Rusin.

CCC Polkowice - Energa Toruń 94:79 (25:26, 26:15, 21:19, 22:19)

CCC Polkowice: Bibrzycka 25, Lavender 17, Musina 14, Perovanović 13 (11 zb), Zoll 11 (12 as), Maltsi 6, Majewska 6, Walich 2, Gajda 0.

Energa: Maksimović 20, Page 18, Idczak 13, Sepulveda 12, Metcalf 11, Tłumak 3, Mitchell 2, Wylie 0.

Źródło artykułu: