Każdy z kibiców pamięta sensacyjny triumf ŁKS Łódź nad Anwilem Włocławek oraz dobry początek sezonu w wykonaniu Kotwicy, która była przez kilka kolejek nawet w czołówce tabeli. W konfrontacjach obu ekip zawsze lepsi byli biało-niebiescy. Ostatecznie jednak obaj sobotni rywale są zmuszeni rywalizować w grupie słabszej o awans do play-off, co jeszcze kilka miesięcy temu wydawało się opowieścią z cyklu mchu i paproci.
Od tamtego spotkania w składach obu drużyn wiele się zmieniło. Barwy Kotwicy przed kilkoma dniami zasilił Amerykanin Demetrius Brown. - Po naszych ostatnich porażkach nie możemy zbyt pewnie podchodzić do żadnego meczu. Nie ma znaczenia, jakie miejsce zajmuje się w tabeli. Musimy się wreszcie przełamać i bardzo tego chcemy. Wydaje mi się, że mentalnie i fizycznie jesteśmy gotowi na pierwsze zwycięstwo w tej drugiej rundzie - przekonuje na łamach plk.pl skrzydłowy gospodarzy, Łukasz Diduszko.
Przypomnijmy, że ostatnie starcie pomiędzy tymi drużynami zakończyło się wygraną "Czarodziejów z wydm" 85:58. Już wówczas ŁKS występował bez zawodników zagranicznych, zatem z góry był na straconej pozycji. Podobnie powinno być również teraz, bowiem łódzki klub od dłuższego czasu przeżywa spore problemy finansowo-organizacyjne.
- Wszyscy już zdążyliśmy się przyzwyczaić do nowej sytuacji. Nie mamy na nią wpływu. Możemy spokojnie trenować, bo nic już nas nie zaskoczy. Do zakończenia sezonu pozostało półtora miesiąca i liczę, że bez większych przeszkód dotrwamy do końca rozgrywek. Później będzie czas, aby zastanowić się, co dalej - dodał trener gości Piotr Zych.
Początek sobotniego spotkania o godzinie 18:00.