Na podbój Pomorza Zachodniego - zapowiedź meczu Spójnia Stargard - Sokół Łańcut

Przed prowadzącym w pierwszoligowej tabeli Sokołem Łańcut wyjazd na Pomorze Zachodnie, gdzie w ciągu trzech dni rozegra dwa spotkania. Jako pierwsza sposób na lidera spróbuje znaleźć Spójnia Stargard Szczeciński, która po blisko miesiącu powraca na swój parkiet.

Stargardzianie swój ostatni pojedynek rozegrali 28 stycznia w Inowrocławiu, gdzie pokonali Sportino 78:67. Tydzień później Spójnia pauzowała, co kosztowało ją spadek na szóstą lokatę w tabeli. - Mieliśmy trochę przerwy wypoczynkowej, a następnie ćwiczyliśmy. W poprzednim tygodniu przygotowywaliśmy się fizycznie, a w tym już typowo szykujemy się do meczu - relacjonuje szkoleniowiec stargardzkiej ekipy, Tadeusz Aleksandrowicz zapytany o zagospodarowanie kolejnej przerwy w rozgrywkach. Drużyna z Podkarpacia za to nie próżnowała i również potykała się ze Sportino zwyciężając jeszcze pewniej, 80:57. - Nastawiamy się oczywiście na zwycięstwo, ale mecz będzie trudny. To jest lider tabeli. Ma tylko cztery porażki. Sokół to zgrany zespół grający przez kilka lat z tym samym trenerem i zawodnikami. Ma wiele walorów - pochwalił swojego najbliższego przeciwnika Aleksandrowicz.

Największą uwagę spośród przyjezdnych przykuje z pewnością Marcel Wilczek. Koszykarz, który w Spójni rozegrał kilka spotkań pełnię swych umiejętności pokazał dopiero w Łańcucie, gdzie od kilku tygodni jest niekwestionowanym liderem notującym regularnie kilkanaście punktów i zbiórek na mecz. - Myślę, że tam nie ma lidera w postaci Marcela Wilczka. Wykonuje swoją robotę na swojej pozycji. To typowa czwórka. Tak ćwiczył i uczył się grać w Zastalu. Myślę, że trener dobrze wykorzystuje jego umiejętności i jest tam jednym z lepszych zawodników - ocenił jednak Aleksandrowicz, który świetnie zna wychowanka zielonogórskiego Zastalu. Występy przed stargardzką publicznością do tej pory nie kojarzyły się jednak dobrze Wilczkowi, gdyż już po transferze do Sokoła przeciwko Spójni zdobył jedynie cztery punkty. - Bardzo szybko się wkomponował w zespół. Może przeciwko Spójni nie pokazał tego, co gra u nas w Łańcucie. Wiadomo, trochę trema zrobiła swoje. Chciał się pokazać byłej publiczności, ale uważam, że już druga połowa w jego wykonaniu była bardzo pozytywna - bronił swojego podopiecznego trener, Dariusz Kaszowski.

Wśród miejscowych najwięcej zwykle zależy od Adama Parzycha, który zdobywa średnio 13,9 punktu na mecz oraz Tomasza Stępnia notującego po 12 oczek. Ten drugi w ostatnich spotkaniach zaliczył jednak lekki regres formy, lecz w Inowrocławiu lukę wypełnił Jarosław Kalinowski. Lepiej poradzili sobie także podkoszowi: Piotr Wojdyr i Łukasz Bodych. Nie należy również zapominać o powracającym do pełni formy, Wiktorze Grudzińskim, który jest czołowym zbierającym rozgrywek. Właśnie rywalizacja wysokich zapowiada się niezwykle ciekawie, gdyż i trener Kaszowski ma do swojej dyspozycji doświadczonych graczy. Oprócz wspomnianego już Wilczka skuteczny w walce pod tablicami jest Maciej Klima. Zabraknie za to Bartosza Dubiela, który dobrze radził sobie w starciach ze Spójnią.

Jak wskazuje historia sobotni pojedynek może rozstrzygnąć się w końcówce. Obie ekipy mierzyły się jedenastokrotnie, a w stargardzkiej hali dwa spotkania zakończyły się różnicą dwóch punktów. W ubiegłym sezonie Sokół dokonał jednego z bardziej spektakularnych wyczynów odrabiając kilkunastopunktową stratę i wygrywając ostatecznie 74:68. Podobny przebieg miał pierwszy pojedynek w obecnych rozgrywkach. Spójnia mimo wygranej pierwszej połowy ostatecznie poległa na łańcuckim parkiecie 56:69. W sumie bilans jest bardziej korzystny dla gości sobotniego starcia, którzy wygrali osiem z dotychczasowych jedenastu gier przeciwko rywalowi z Pomorza Zachodniego. Czy i w meczu 22. kolejki na zwycięzcę poczekamy do ostatnich sekund? Jak swojej byłej publiczności zaprezentuje się czołowy koszykarz Sokoła, Marcel Wilczek? Odpowiedź na te i wiele innych pytań poznamy w sobotę, 11 lutego. Początek meczu o godz. 17:00.

Źródło artykułu: