Łodzianie zagrali poprawnie jedynie w pierwszych dziesięciu minutach. Potem z minuty na minutę było coraz gorzej. Gospodarze systematycznie powiększali przewagę, która w pewnym momencie w końcówce spotkania przekroczyła nawet 30 punktów. ŁKS po raz kolejny musiał uznać wyższość przeciwnika. - Co można powiedzieć po takim meczu. Po prostu tragedia. Przegraliśmy kolejny ligowy pojedynek. Nie tego się spodziewaliśmy. Myśleliśmy, że po zmianach w składzie będzie to wyglądało nieco inaczej. Niestety znów przegraliśmy różnicą prawie 30 punktów - powiedział po zawodach w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl środkowy ekipy z Łodzi Jakub Dłuski.
ŁKS ma spore kłopoty finansowo-organizacyjne. Ostatnio były problemy z halą, dodatkowo klub boryka się z problemami natury finansowej. Dodatkowo skład z tegoż powodu został mocno przemeblowany i w sobotnim meczu z Siarką zagrało aż trzech nowych graczy, którzy nie do końca są jeszcze ze sobą zgrani. - Niestety tak to teraz wygląda. Doszedł do nas teraz młody i utalentowany zawodnik, Michał Michalak. Pociągnął nam grę, widać było, że się starał. Niestety inni się nie dostosowali do jego poziomu i nie dołożyli od siebie zbyt wiele - dodał 24-letni zawodnik zespołu z Łodzi.
ŁKS nie ma w swoim składzie rosłych graczy, co może sygnalizować, że zespół nie będzie mógł skutecznie walczyć na tablicach. Tym bardziej, że Siarka dysponuje trzema bardzo wysokimi graczami. Okazało się jednak, że wzrost to nie jedyny czynnik, który powoduje, że drużyna zbiera piłki. Zawodnicy z Łodzi okazali się niezwykle waleczni i to oni ostatecznie okazali się lepsi w zbiórkach. Nie uchroniło to jednak tej ekipy od wysokiej porażki. - Mamy niski skład, ale staramy się to zastąpić walecznością. Niestety mimo takiego wyniku w walce na tablicach nie udało się nam osiągnąć sukcesu. Dobre zbiórki nie szły w parze z lepszą grą - kontynuuje.
W ŁKS zawiodła przede wszystkim skuteczność. Zaledwie 38-proc. skuteczność w rzutach z półdystansu znacząco wpłynęła na wynik konfrontacji. Łodzianie oddali nieco więcej rzutów do kosza, ale mnóstwo z nich było niecelnych. Sam Dłuski miał zaledwie jeden celny rzut na siedem prób, mimo tego, że jest jednym z najskuteczniejszych graczy ŁKS w tym sezonie. - Zagraliśmy na słabej skuteczności. Cóż można więcej powiedzieć. Szczęśliwi nie jesteśmy - zakończył Jakub Dłuski.