Spójnia szukała wzmocnień na obwodzie?

Połowa stycznia to czas ostatnich zmian kadrowych wśród zespołów na zapleczu TBL. Spokojnie ten okres upłynął w Spójni Stargard Szczeciński. Jak jednak stwierdził trener Tadeusz Aleksandrowicz, brał pod uwagę możliwość wzmocnienia drużyny w trakcie sezonu.


- Były oczywiście koncepcje, żeby wzmocnić zespół. Na rynku jest jednak posucha, a nie chcieliśmy brać sztuka dla sztuki, żeby wyrównywać skład, a nie wzmacniać
- powiedział Aleksandrowicz w rozmowie ze Sportowefakty.pl.

Spójnię jeszcze pod koniec grudnia opuścił Mariusz Wójcik, który trafił do AZS-u Radex Szczecin. W jego miejsce jednak nikt nie przyszedł, a powody takiej decyzji wyjaśnił szkoleniowiec stargardzkiej ekipy. - Nie było graczy zdecydowanie lepszych od Parzycha, Stępnia, Ochońki, czy Kalinowskiego. Bo jakby byli lepsi od nich do kupienia to pewnie byśmy o tym myśleli w klubie. Sprawdziłem wszystkich i takich opcji nie było, a średniaków mi nie potrzeba - zaznaczył.

Jak się dowiedzieliśmy Aleksandrowicz poszukiwał tylko graczy wśród obwodowych. - Wysokich mi nie potrzeba, bo bym musiał swoich skasować. Mamy aż czterech wychowanków na te pozycje. Takich klubów nie ma w I lidze. Musimy ich gonić do roboty, ale trzeba też to uszanować i pielęgnować, a nie wymieniać na takich samych - wyjaśnił. Spójnia po październikowym transferze Piotra Wojdyra ma aż pięciu graczy na dwie podkoszowe pozycje, dzięki czemu doświadczony trener nie ma kłopotu z częstym rotowaniem pomiędzy wysokimi.

Znacznie ciekawiej było w innych teamach. Czy przez to liga jeszcze bardziej się wyrówna? - Szczególnie ci z dołu tabeli bardzo chcą się utrzymać. Wszyscy się powzmacniali. Doświadczony Sterenga był dla nas dużym zagrożeniem. Również Prostak ma dobry rzut. Tak samo Sportino pozyskało też dobrych graczy na pozycje centra i rozgrywającego. Wszyscy myślą jak się utrzymać, a my i inni średniacy jak spokojnie wygrać najwięcej meczów, żeby być wyżej przed Play Off - ocenił ruchy rywali Aleksandrowicz.

Źródło artykułu: