NBA: Clippers królują w Mieście Aniołów!

W Mieście Aniołów jest nowy król! Staples Center po raz kolejny szczęśliwa dla koszykarzy Los Angeles Clippers w derbowym starciu z Lakers. W pierwszym pojedynku obu drużyn w tym sezonie triumfował Chris Paul (autor 33 punktów) i spółka. Nie pomogły Jeziorowcom 42 "oczka" ich asa - Kobe Bryanta.

Dwa razy w meczach przedsezonowych koszykarze Los Angeles Clippers pokonali Lakers. W sobotę doszło do pierwszego starcia derbowego w tym sezonie w lidze. Zwycięsko z tej konfrontacji w Staples Center wyszli gracze Clippers, którzy prowadzeni przez Chrisa Paula (33 punkty) i Blake'a Griffina (22 punkty i 14 zbiórek) wygrali różnicą ośmiu "oczek". Rywale Jeziorowców w Mieście Aniołów przerwali passę pięciu wygranych z rzędu Lakers. Z kolei Clippers notują ostatnio świetną serię. Było to ich piąte wygrane spotkanie na sześć rozegranych, a w środę przecież ograli Miami Heat po dogrywce.

Jeziorowcom nie pomogły nawet 42 punkty Kobe Bryanta, który w czwartym kolejnym meczu z rzędu przekroczył barierę 40 "oczek" (do tego dorzucił siedem zbiórek i cztery asysty). W pojedynkę nie był jednak w stanie przechylić szali zwycięstwa. Drugi strzelec w drużynie - Pau Gasol - zanotował raptem 14 punktów. Clippers mieli tego dnia znacznie więcej atutów w ofensywie. Oprócz wspomnianych CP3 oraz Griffina, 19 punktów uzbierał Chauncey Billups, Caron Butler - 13, Randy Foye - 10.

***

Osiem dni po tym, jak koszykarze Indiany Pacers pokonali Celtów w Bostonie, znów okazali się lepsi, tym razem we własnej hali. Podopieczni Franka Vogla wygrali trzeci mecz z rzędu i z bilansem 9:3 zajmują ex aequo drugie miejsce na Wschodzie. Pacers zbierają dobre recenzje, czym nie jest zaskoczony Danny Granger. - Myślę, że przekaz jest taki, iż jesteśmy silni na Wschodzie. Mamy uzasadnioną pozycję w konferencji wschodniej i tak powinniśmy być rozpoznawani - stwierdził najlepszy strzelec Pacers w wygranym spotkaniu z Celtics.

Niepocieszony był z kolei Doc Rivers - coach ekipy z Bostonu, który obawiał się starcia z Pacers. Jego zespół poniósł czwartą z rzędu porażkę i ma kiepski bilans 4:7. - Uczciwie mówiąc, złe mecze nam się przydarzyły. Wiedziałeś jednak, że to będzie ciężkie spotkanie. Wiedzieliśmy o tym, kiedy zobaczyłem plan meczów - przyznał szkoleniowiec.

***

Po fatalnym początku sezonu budzą się powoli mistrzowie ligi - Dallas Mavericks. Mavs wygrali piąte spotkanie z rzędu i mają dodatni bilans 8:5. Tym razem rozgromili różnicą aż 39 punktów Sacramento Kings. - Notujemy ostatnio spory skok i musimy po prostu dalej tak grać, ponieważ plan spotkań od tego weekendu robi się coraz trudniejszy - stwierdził Rick Carlisle, szkoleniowiec Mavs.

Królowie w sobotę razili nieskutecznością z dystansu (2/21). Ich dotychczas strzelec wyborowy - Marcus Thornton trafił tylko jedną "trójkę" na siedem oddanych rzutów. Wśród gospodarzy najlepsi byli doświadczeni John Terry (21), Vince Carter (16) oraz Dirk Nowitzki (14).

***

Nikt na razie nie może zatrzymać Grzmotu. Kevin Durant i spółka odnieśli szóste zwycięstwo z rzędu. Nie potrafili powstrzymać ich tym razem koszykarze New York Knicks. OKC mają najlepszy bilans na Zachodzie (11:2).

Knicks musieli radzić sobie bez Carmelo Anthony'ego, a znów przeciętnie zagrał Amare Stoudemire. Trójka graczy z Oklahomy zdobyła więcej niż 20 punktów (Durant, Russell Westbrook oraz James Harden). OKC wysoko prowadząc mogli odpuścić czwartą kwartę, przegraną 12:27. - Nie mieli jednego z najlepszych graczy ligi, mianowicie Carmelo Anthony'ego. My z kolei musimy się trzymać naszych zasad gry w defensywie. Każdy zespół może się przełamać i rzucać. Oni mają wielu takich graczy - mówił lider Grzmotu, Durant.

Wyniki:

Washington Wizards - Philadelphia 76ers 90:103
(N. Young 27, J. McGee 23 (18 zb), J. Wall 19 - L. Williams 24, A. Iguodala 23, T. Young 18)

Charlotte Bobcats - Golden State Warriors 112:100
(G. Henderson 26, K. Walker 23, B. Mullens 20 - D. Lee 24 (16 zb), M. Ellis 18, N. Robinson 12, D. Wright 12)

Atlanta Hawks - Minnesota Timberwolves 93:91
(J. Johnson 25, J. Teague 20 (10 as), I. Johnson 10 (11 zb), W. Green 10 - K. Love 30 (13 zb), R. Rubio 18 (12 as), W. Ellington 13)

Indiana Pacers - Boston Celtics 97:83
(D. Granger 21, D. Collison 17, P. George 17 - P. Pierce 21, K. Garnett 21, B. Bass 10)

Chicago Bulls - Toronto Raptors 77:64
(D. Rose 18 (11 as), C. Boozer 17 (13 zb), L. Deng 14 - D. DeRozan 15, L. Barbosa 15, J. Johnson 12)

Memphis Grizzlies - New Orleans Hornets 108:99
(R. Gay 23, M. Gasol 20 (11 zb), M. Conley 17 - J. Jack 23, J. Smith 15 (10 zb), G. Vasquez 14)

Houston Rockets - Portland Trail Blazers 107:105 po dogr.
(K. Lowry 33, K. Martin 28, C. Budinger 18 - N. Batum 29, L. Aldridge 22 (10 zb), R. Felton 13)

Oklahoma City Thunder - New York Knicks 104:92
(K. Durant 28, J. Harden 24, R. Westbrook 21 - T. Chandler 14, A. Stoudemire 14, T. Douglas 14, J. Harrellson 12, R. Balkman 12)

Dallas Mavericks - Sacramento Kings 99:60
(J. Terry 21, V. Carter 16, D. Nowitzki 14 - M. Thornton 14, D. Cousins 12 (10 zb), J. Thompson 9)

Utah Jazz - New Jersey Nets 107:94
(A. Jefferson 20, P. Millsap 18 (12 zb), C.J. Miles 17 - K. Humphries 18 (10 zb), D. Williams 16, J. Farmar 13)

Los Angeles Clippers - Los Angeles Lakers 102:94
(C. Paul 33, B. Griffin 22 (14 zb), C. Billups 19 - K. Bryant 42, P. Gasol 14 (10 zb), A. Bynum 12 (16 zb))

Komentarze (18)
avatar
Byczek93
15.01.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
avatar
Pruchin
15.01.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Veevi
15.01.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jak nie lubie Lakersów od czasów odejścia Shaqa, a CP3 kochałem zawsze - stąd moja sympatia do Clippersów (choć i tak wolałbym go w koszulce Hornetsów). Czytaj całość
avatar
Byczek93
15.01.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Spokojnie Panie Pawle nie jestm żadnym fanem Bryanta poprostu ma u mnie koles szacunek ze w tym wieku potrafi utrzec nosa młodszym ''Gwiazdorom'' tej ligi , trzymam kciuki aby pobil swoj rekord Czytaj całość
pawel694
15.01.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
@Byczek93 typowy 'kibic' komuś nie idzie to trzyma się z dala, jak zaczyna rzucać po 40 pkt na mecz to nagle wielki fan się robi