Trefl Sopot w 16. kolejce Tauron Basket Ligi podejmie Anwil Włocławek, z którym ma do wyrównania rachunki z pierwszej rundy. Wtedy w Hali Mistrzów sopocianie w niecodziennych okolicznościach przegrali, mimo że od początku spotkania do ostatniego rzutu w meczu ani razu nie przegrywali! Porażka ta była jedną z kilku, które Trefl poniósł przegrywając w samej końcówce, ale obok przegranej z Energą Czarnymi była tą najbardziej spektakularną.
- Wszystkie porażki są bolesne, tym bardziej te wynikające z własnych błędów. Tak było w przypadku tych dwóch spotkań - mówi przed rywalizacją z Anwilem Włocławek rzucający Trefla Łukasz Wiśniewski. Dla podopiecznego trenera Karlisa Muiznieksa bieżący sezon jest najlepszym w karierze i to w zespole, który bije się o najwyższe laury. Żeby jednak osiągnąć sukces i dobrze utorować sobie do niego drogę, Trefl musi pokonać i Anwil, i Energę Czarnych w dwóch najbliższych kolejkach.
- Najpierw odbędzie się spotkanie z Anwilem i tylko to teraz się liczy. Nie chcę wybiegać dalej w przyszłość i myśleć co będzie w następnej kolejce. Najważniejsze jest najbliższe spotkanie z drużyną z Włocławka i na tym musimy się skupić. Rzeczywiście, na ten rewanżowy mecz czekamy z niecierpliwością. Co będzie przed spotkaniem z Energą Czarnymi, to zobaczymy później. Teraz myślimy tylko o Anwilu, który ma taki sam bilans jak my i to spotkanie jest dla nas warte cztery punkty - tłumaczy koszykarz.
Oba spotkania Trefla z dwoma bardzo silnymi rywalami odbędą się tuż przed świętami Bożego Narodzenia. To oznacza, że nie dość, iż mecze te będą na wysokim poziomie, to jeszcze rozegrane zostaną w tak podniosłym czasie. - Zbliżające się święta nie mają żadnego wpływu na nasze przygotowania. Jesteśmy maksymalnie skoncentrowani na najbliższym spotkaniu. Najważniejsze jest zwycięstwo i to nas tylko interesuje. Spodziewamy się zaciętej rywalizacji - mówi Wiśniewski.
Anwil pojedzie do Sopotu wzmocniony dwoma koszykarzami, którzy Ergo Arenę znają lepiej, aniżeli większość zawodników miejscowej drużyny. Wszystko to dlatego, iż Lorinza Harrington i Lawrence Kinnard bronili barw Trefla w poprzednim sezonie, natomiast teraz w swoim pierwszym meczu w przypadku Harringtona i drugim Kinnarda zagrają przeciwko byłemu klubowi.
- Dla kilku kolegów znajomość obu tych zawodników może być pomocna, a oni sami przyjadą na pewno niezwykle zmotywowani. My musimy wyjść zmobilizowani jeszcze bardziej i udowodnić swoją wyższość na parkiecie - pewnie odpowiada obwodowy Trefla.
Czy zmiany w ekipie Emira Mutapcicia mogą pozytywnie wpłynąć na rywala sopockiej drużyny? - Anwil co roku ma silny skład. We Włocławku roszady kadrowe to też dość częste zjawisko. Nie będę jednak wypowiadał się w kwestii jak te ruchy wpłyną na drużynę Anwilu. Interesuje mnie tylko mój zespół i to co w nim się dzieje - kończy Łukasz Wiśniewski.