Łańcucianie do niedzielnego pojedynku przystąpili w pełnym składzie - z Marcelem Wilczkiem oraz Piotrem Hałasem. Wśród gospodarzy tradycyjnie zabrakło już Marka Szumełdy-Krzyckiego oraz Alana Czujkowskiego. W niewielki sposób obniżyło to jednak jakość mazowieckiego teamu, który u siebie jest nie do zatrzymania. Teraz przekonał się o tym lider rozgrywek.
Podopiecznym Dariusza Kaszowskiego nie pomogło kolejne double-double Macieja Klimy (19 punktów i 11 zbiórek). Zawiedli, bowiem inni czołowi Koszykarze, a rywale mieli Łukasza Bonarka, który zagrał najlepszy obok tego w Radomiu mecz zdobywając 13 oczek.
Spotkanie od pierwszych minut świetnie ułożyło się dla miejscowych, którzy prowadzili 10:6. Oba zespoły grały jednak dość nerwowo, a wyróżniał się jedynie Adrian Suliński, który dwukrotnie trafił z dystansu i zdobył 8 z 12 pierwszych punktów swojej drużyny. Niewielka, lecz pewna przewaga Znicza utrzymała się do końca pierwszej odsłony. Przyczyniła się do tego seria udanych zagrań Bonarka.
Krótka przerwa nie wybiła z rytmu młodego koszykarza, który ponownie trafił z dystansu. Chwilę później zmienił go Marcin Matuszewski, a kryzys Sokoła trwał, co pozwoliło gospodarzom zbudować bezcenny kapitał (25:10). Po trzech minutach niemoc przełamał Tomasz Fortuna i to jego zespół przejął inicjatywę. Sokoły mozolnie odrabiały to, co tak szybko straciły. Najpierw dzięki serii rzutów wolnych, a następnie po "trójce" Wojciecha Pisarczyka i wsadzie Klimy było już tylko 31:28. Na szczęście dla miejscowych w najwłaściwszym momencie z za linii 6,75 metra odpowiedział Grzegorz Malewski i na dłuższą przerwę gospodarze mogli schodzić z większym spokojem.
Po zmianie stron koszykarze zaserwowali publiczności podobny scenariusz. Znicz uciekał, a nadzieje Sokoła podtrzymywał Fortuna. W podwarszawskim zespole najlepiej prezentowali się Przemysław Szymański, Bonarek oraz Matuszewski. Nieco w cieniu schowany był kapitan, Dominik Czubek, lecz i na niego przyszedł czas. Najpierw jednak swoją szansę mieli goście, którzy po "trójce" Jaromira Szurleja przegrywali 48:47. Później jednak nie poszli za ciosem, a skarcił ich tak, jak przed przerwą Malewski. Gwóźdź do trumny lidera w czwartej odsłonie wbił za to wspomniany Czubek, który dwukrotnie trafił z dystansu powiększając przewagę swojej drużyny do piętnastu oczek. Druga porażka Sokoła Łańcut na mazowieckiej ziemi stała się, więc faktem.
Znicz Basket Pruszków - NETO PTG Sokół Łańcut 71:57 (17:10, 17:19, 19:18, 18:10)
Znicz: Malewski 15, Bonarek 13, Suliński 10, Matuszewski 9, Czubek 9, Szymański 9, Misiewicz 6, Czosnowski 0, Osiakowski 0, Potraski 0.
Sokół: Klima 19, Szurlej 10, Pisarczyk 8, Wilczek 8, Fortuna 7, Hałas 5, Balawender 0, Bogdanowicz 0, Dubiel 0, Chromicz 0.