W najbliższą sobotę do Koszalina przyjedzie Zastal Zielona Góra (2 wygrane i porażka). Będzie to wyjątkowy mecz dla Tomasza Herkta, który w trakcie poprzedniego sezonu stracił pracę w Winnym Grodzie. - Znam dobrze zielonogórski zespół. Z wieloma zawodnikami miałem okazję pracować osobiście. Na pewno na szczególną uwagę zasługuje Walter Hodge. Wszyscy wiemy jak niebezpieczny dla przeciwnika potrafi być rozgrywający Zastalu. Groźny pod koszem wydaje się być Gani Lawal. Nie można też zapominać o polskich koszykarzach. Mam tu na myśli przede wszystkim Kamila Chanasa i Piotra Stelmacha. Są też doświadczeni już Marcin Flieger i Jakub Dłoniak. To pokazuje, że Zastal ma wiele atutów i spodziewam się bardzo twardego pojedynku. Liczę jednak, że uda nam się przedłużyć dobrą serię i odniesiemy czwarte zwycięstwo w sezonie - powiedział Herkt na łamach oficjalnej strony Zastalu.
- Sentymentów nie będzie. Pracę w Zastalu wspominam dobrze bez względu na okoliczności rozstania. Udało mi się przecież wprowadzić zespół do ekstraklasy i mocno zaznaczyć w niej swoją obecność. Jednak praca trenera ma to do siebie, że zawsze trzeba być w niej gotowym na zmiany. Teraz jestem w Koszalinie i całkowicie utożsamiam się z tym klubem. W swojej karierze trenerskiej zawsze kierowałem się taką zasadą. Dlatego też sobotni pojedynek nie jest dla mnie szczególnie ważny, ale ważny jest na pewno. Do każdego meczu podchodzimy maksymalnie skoncentrowani. Liga jest bardzo wyrównana, każdy może wygrać z każdym, dlatego trzeba mieć oczy dookoła głowy - dodał Herkt.
Źródło: zastalbasket.pl.
Tomasz Herkt wprowadził Zastal do ekstraklasy, a teraz trenuje AZS Koszalin