Women EuroBasket 2011: Chorwacja zagra o igrzyska olimpijskie

Chorwatki nie przestają zadziwiać podczas Women EuroBasket 2011. Podopieczne Stipe Bralicia co prawda nie grają już o medale, ale pokonując Łotwę pozostają w grze o igrzyska olimpijskie w Londynie, które odbędą się w przyszłym roku.

W tym artykule dowiesz się o:

Iva Ciglar rozegrała najlepsze zawody podczas turnieju Women EuroBasket 2011 znacznie przyczyniając się do zwycięstwa Chorwacji nad Łotwą. - To nie tylko ja dobrze zagrała, ale cały zespół. Dziękuję moim koleżankom oraz sztabowi trenerskiemu. To była wielka przyjemność zagrać w tym meczu - powiedziała po spotkaniu autorka 17 punktów i 9 asyst.

Pierwsze minuty meczu należały jednak do niezwykle skoncentrowanych Łotyszek, wśród których brylowała Zane Tamane. Ta, po środowym meczu, długo przechodziła masaże pleców, ale w czwartek nie było widać już żadnych problemów. To właśnie po punktach środkowej podopieczne Georgiosa Dikaioulakosa prowadziły już w pierwszej kwarcie różnicą nawet siedmiu oczek.

Chorwatki zabrały się jednak szybko do odrabiania strat, a z pomocą przyszła najsilniejsza broń tego zespołu, czyli rzuty z dystansu. Gdy zza łuku trafiła Lisa Karcic, Chorwacja objęła prowadzenie 23:22, a po kolejnym takim rzucie Ivy CIglar, przewaga teamu z Bałkanów wzrosła już nawet do siedmiu oczek. Przed przerwą Łotyszkom udało się jednak zbliżyć do rywalek i wszystko nadal było możliwe w tym pojedynku.

Na drugą połowę meczu z największymi nadziejami wychodziła Basko, która w pierwszej części na parkiecie spędziła zaledwie 3 minuty notując tylko... trzy przewinienia. Pozytywną energię swojej kapitan starały się również wykorzystać koleżanki z drużyny, a Łotwa szybko objęła prowadzenie. Z biegiem czasu przewaga zaczęła jednak przechodzić na stronę Chorwatek, które zdołały sobie wypracować przed decydującą częścią meczu aż dziewięć punktów zaliczki.

Na siedem minut przed końcem meczu sytuacja Łotwy była jeszcze gorsza, bowiem po trzypunktowej akcji Ivy Ciglar, Chorwatki prowadziły już 73:56. W fazie grupowej Łotyszkom taką stratę udało się odrobić w starciu z tym samym rywalem. Tym razem jednak zawodniczki dowodzone przez Stipe Bralicia nie popełniły już podobnego błędu. Co prawda koszykarki z Łotwy po raz kolejny mocno goniły, ale w końcowym rozrachunku zabrakło im czasu.

- Rywalki zagrały nie tylko skutecznie, ale i bardzo mądrze. Dodatkowo nie zawiodła ich skuteczność w rzutach z dystansu co nas pogrążyło - skomentował mecz trener Dikaioulakos. - Powiedziałem dziewczynom, żeby nie myślały o wczorajszej porażce, bowiem to może być dla nas zgubne. Niestety chyba tak właśnie się stało, że w głowach nadal była porażka z Rosjankami.

Chorwacja - Łotwa

84:75

(15:20, 22:14, 24:18, 23:23)

Chorwacja: Jelena Ivezic 19, Iva Ciglar 17, Iva Sliskovic 14, Sandra Mandir 13, Lisa Karcic 9, Marta Cakic 6, Mirna Mazic 3, Luca Ivankovic 2, Antonija Misura 1.

Łotwa: Zane Tamane 16, Elina Babkina 15, Ieva Kublina 12 (13 zb), Gunta Basko 11, Sabine Niedola 7, Liene Priede 6, Kristine Karklina 4, Zane Eglite 2, Karline Nimane 2, Liene Jansone 0, Zane Jakobsone 0.

Komentarze (0)