Gunta Basko od początku spotkania dwoiła się i troiła, żeby pociągnąć Łotwę do zwycięstwa. To dzięki jej trzem celnym rzutom zza linii 6,75 w końcówce pierwszej połowy meczu Łotyszki schodziły na przerwę prowadząc. Niestety dla nich, druga połowa należała do rywalek.
- W drugiej połowie meczu nie grałyśmy tak, jak same od siebie oczekiwałyśmy. Byłyśmy jak gdyby poza grą, mało skoncentrowane i nieobecne - komentuje Basko, która sezon 2010/2011 spędziła w Wiśle Can Pack Kraków. - Przede wszystkim przegrałyśmy walkę na tablicach i popełniłyśmy zbyt dużą liczbę strat i te właśnie elementy kosztowały nas wygraną.
Wesołej miny po meczu nie miał również szkoleniowiec łotewskich koszykarek Georgios Dikaioulakos. - Nasza reprezentacja może wygrać z każdym, ale też z każdym może przegrać. Czasami nie da się wszystkiego wytłumaczyć, bo wszyscy jesteśmy tylko ludźmi, a nie robotami - komentował mecz. - Każdy popełnia błędy, tak zawodniczki, jak i my - trenerzy. Czasami w zwycięstwie pomaga też talent, a czasami doświadczenie.
W niedzielę na Basko i koleżanki z reprezentacji czeka arcytrudne zadanie, bowiem czeka ich starcie z obrończyniami mistrzowskiego tytułu, czyli Francuzkami. Te pierwszego dnia rozgromiły Chorwatki czym dały jasny znak, że do Polski przyjechały obronić wywalczone przed dwoma laty na Łotwie trofeum.
- Musimy się skoncentrować na naszych kolejnych meczach, tak na starciu z Francją, jak i meczu z Chorwacją. O przegranej z Grecją musimy jak najszybciej zapomnieć i wygrać nasze kolejne pojedynki - zapowiada Basko.
Przypomnijmy, że na Women EuroBasket 2011 Łotwa radzić musi sobie bez swojej największej gwiazdy, czyli doświadczonej rzucającej Anete Jekabsone-Zogoty.