Dariusz Maciejewski (trener KSSSE AZS PWSZ): Zgadzam się z trenerem gości, że było to bardzo dobre spotkanie. Spotkały się dwa zespoły po wielkich przejściach i z krótką ławką. Tak naprawdę te dwa dni po Polkowicach to my się tylko leczyliśmy psychicznie i fizyczne. Jestem pełen podziwu dla dziewczyn, które pokazują w tym sezonie niesamowity hart ducha i cieszyć się z tego trzeba, że taki zespół udało nam się dochować. Jest dopiero 1:0. Pamiętajmy, że play-offy są do trzech zwycięstw. Musimy zrobić wszystko, żeby obronić nasz dom i żeby wyjść z tej konfrontacji 2:0.
George Dikaioulakos (trener Lotos Gdynia): To była bardzo ciekawa gra i bardzo widowiskowa gra. Oba zespoły grały bardzo inteligentną koszykówkę. Byliśmy bardzo blisko zwycięstwa w tym spotkaniu. Popełniliśmy jednak zbyt wiele błędów w końcówce spotkania. Straciliśmy zbyt wiele sił przez to, że gorzowianki ponawiały akcję pod naszym koszem. Powodem porażki był również fakt, że niektóre z naszych zawodniczek grały ponad 30 minut. Mamy czas na analizę, na dobry sen i walczymy w kolejnym pojedynku w sobotę.
Oliwia Tomiałowicz (Lotos Gdynia): Zgodzę się z trenerem, że zaważyły zbiórki AZS-u w ataku. W pewnym momencie Gorzów zbierał nam cztery razy piłkę w ataku. To na pewno dodaje skrzydeł gospodarzom, a nam je podcięło. Myślę, że trochę nie zrealizowałyśmy wszystkich założeń taktycznych. Wierzę głęboko w to, że mimo krótkiej ławki jesteśmy w stanie zdobyć brązowy medal.
Agnieszka Kaczmarczyk (KSSSE AZS PWSZ): Nie ma co ukrywać, że było nam bardzo trudno się pozbierać po pięciu meczach z Polkowicami. Grałyśmy w tym pojedynku bardzo spokojnie i konsekwentnie w ataku. Dzięki temu, że byłyśmy agresywne na zbiórce to udało nam się ponawiać kolejne akcje. Myślę, że ta konsekwencja przede wszystkim doprowadziła nas do tego zwycięstwa. Mam nadzieję, że uda nam się tak samo zagrać w sobotę i także zwyciężymy.