Jose Ignacio Hernandez: Uraz Kobryn martwi, ale mamy skład na mistrzostwo!

Już w sobotnie popołudnie rozpocznie się decydująca rozgrywka, której stawką będzie mistrzostwo Polski koszykarek. Naprzeciwko siebie staną Wisła Can Pack Kraków oraz CCC Polkowice i emocji w tej serii z pewnością nie zabraknie. Ekipa spod Wawelu do finałowej rywalizacji może jednak podejść konkretnie osłabiona, bowiem kontuzji podczas przygotowań doznała Ewelina Kobryn - najlepsza zawodniczka swojego zespołu w fazie play off.

Wisła Can Pack Kraków od początku rozgrywek postrzegana była jako główny kandydat do mistrzostwa Polski i przed samą serią finałową nic się w tej materii nie zmieniło. W sezonie zasadniczym Biała Gwiazda przegrała zaledwie dwa spotkania, natomiast w fazie play off ani Super Pol Tęczy Leszno, ani Lotosowi Gdynia, nie udało się wyszarpać choćby jednego triumfu.

Czy sztab szkoleniowy Wisły Can Pack może mieć zatem jakieś powody do obaw przed serią finałową z CCC Polkowice? Okazuje się, że tak, bowiem na jednym z treningów kontuzji palca doznała Ewelina Kobryn. Zawodniczka walczyła o zbiórkę z Jeleną Leuczanką. Wtedy to niefortunnie zawinął jej się palec o koszulkę Białorusinki, a badania wykazały, że palec jest złamany.

- Nie da się ukryć, że jest to dla nas problem. Ewka była najlepszą zawodniczką tej ligi i kiedy faktycznie okażę się, że nie może zagrać w tej serii, będzie to ogromne osłabienie naszego zespołu - komentuje Jose Ignacio Hernandez, szkoleniowiec Wisły Can Pack. - Na szczęście pozostałe zawodniczki są w pełni sił. Dysponujemy szerokim składem i mamy wspaniałe zawodniczki żeby zostać mistrzami.

Pech nie opuszcza Eweliny Kobryn. Czy najlepszą zawodniczkę Ford Germaz Ekstraklasy z udziału w finałach rozgrywek wyeliminuje kolejna kontuzja palca?

Kobryn już w końcówce sezonu zasadniczego miała problemy z palcem, który poważnie wybiła i przez który pauzowała kilka spotkań. Środkowa Białej Gwiazdy wróciła jednak do gry w iście imponującym stylu, a półfinałowa rywalizacja z Lotosem Gdynia była prawdziwym popisem jej gry. W trzech meczach przeciwko ekipie z Trójmiasta notowała średnio 18,7 punktu i 6,7 zbiórki.

Ewentualna absencja Ewki w starciach z CCC to z pewnością problem dla trenera Hernandeza, bowiem CCC ma w swoim składzie co najmniej kilka znakomitych podkoszowych. W kadrze trenera Krzysztofa Koziorowicza są przecież takie zawodniczki, jak Amisha Carter, Agnieszka Majewska, Tangela Smith czy Joanna Walich. - To największy problem z jakim musimy się zmierzyć - przekonuje hiszpański szkoleniowiec krakowskiego zespołu. - Jeżeli Kobryn nie będzie w rotacji nasza liczba koszykarek podkoszowych jest mała, w przeciwieństwie do ilości zawodniczek na tych pozycjach w CCC. Tangela Smith jest tam przecież dopiero czwartą czy piątą zawodniczką pod względem ilości minut spędzonych na parkiecie. W lidze jednak również musieliśmy sobie w kilku spotkaniach radzić bez Kobryn i udawało nam się wygrać.

Pomimo problemów optymizmu pod Wawelem nie brakuje, bowiem cel od początku był jasno określony i wszystko zostało spełnione, żeby mistrzostwo Polski powróciło do Krakowa. Marzeniem jest, żeby serię finałową zakończyć w trzech meczach, ale każde zwycięstwo będzie tak samo smakowało.

- Dbam w tej chwili tylko o to, żeby wygrać tytuł. Nie ma tutaj znaczenia, czy wygramy tą serię 3:0, 3:1 czy może 3:2 - przekonuje Hernandez. - CCC notuje świetny sezon, najlepszy w swojej historii. To z pewnością będzie niesamowicie ciężki rywal. Zespół ten posiada bardzo szeroki skład i aktualnie myśli tylko i wyłącznie o dwóch pierwszych meczach, które odbędą się u nas w Krakowie. To będą bardzo ważne mecze dla całej serii.

Oprócz wielkich gwiazd w zespole Wisła Can Pack Kraków będzie dysponowała sporym atutem, którym niewątpliwie jest przewaga własnego parkietu. Czy to może mieć decydujące znaczenie dla losów całej serii? - Mam taką nadzieję. Naszym celem w sezonie zasadniczym było zająć pierwsze miejsce, żeby właśnie w takich seriach mieć tą przewagę w postaci własnego parkietu. To nam się udało, a teraz możemy liczyć na wsparcie naszych fanów w dążeniu do wywalczenia najważniejszego trofeum w tym sezonie - ocenia Hiszpan.

Jose Ignacio Hernandez jest pewny za swoje podopieczne

Szkoleniowiec krakowianek nie obawia się również o to, że jego koszykarki mogły wypaść z meczowego rytmu. Ostatni mecz Wisła Can Pack rozegrała w ubiegły piątek, kiedy to w Gdyni ograła Lotos i zakończyła półfinałową serię. Taka przerwa z pewnością miała dwa oblicza. Z jednej koszykarki mogły bowiem odpocząć, natomiast z drugiej rywalki były w rytmie meczowym, bowiem swoją rywalizację zakończyły dopiero we wtorek po pięciu meczach.

- Po tym, jak w ciągu sezonu rozegraliśmy już prawie 50 spotkań nie sądzę, żeby te kilka dni przerwy od meczów mogło sprawić nam problem. Myślę, że nie wypadliśmy z meczowego rytmu w te osiem dni przerwy. Odbyliśmy naprawdę serię dobrych treningów, żeby odpowiednio dobrze przygotować się do finałów - zakończył Jose Ignacio Hernandez.

Do pierwszego finałowego starcia dojdzie w sobotę w Krakowie, a początek spotkania zaplanowano na godzinę 16:00. Drugi mecz odbędzie się w niedzielę, a ten pojedynek rozpocznie się o godzinie 14:00.

Komentarze (0)