Pomarańczowe grają w tym sezonie znakomicie, ale potwierdzić tego nie udało im się w Krakowie, gdzie Biała Gwiazda nie pozostawiła większych złudzeń podopiecznym Krzysztofa Koziorowicza na sukces. W czwartej kwarcie obie drużyny dzieliły już 23 oczka, a to najlepszy dowód na to, że Wisła Can Pack była tego dnia zdecydowanie lepsza od rywalek.
- Przeciwniczki były zdecydowanie od nas lepsze - komentowała mecz Anna Pietrzak, rozgrywająca CCC. - Zaczęłyśmy naprawdę dobrze - mówię o pierwszej połowie i mówię o ataku. Nasza obrona od samego początku nie była w tym meczu dobra. Straciłyśmy w całym spotkaniu aż 67 punktów, a to sporo jak na nas, jako drużynę, która wyróżnia się w całej lidze grą w defensywie.
Zarówno trener Koziorowicz, jak i zawodniczki narzekały nieco na zastój w lidze oraz fakt, że Pomarańczowe dawno nie zagrały z wymagającym rywalem. Ostatni ligowy mecz CCC rozegrało w połowie lutego, ale rywale, czyli Odra Brzeg czy UTEX ROW Rybnik, nie byli zbyt wymagającymi przeciwnikami dla polkowiczanek. Ostatni "trudny" mecz CCC rozegrało 15 stycznia, kiedy to walczyło udanie o triumf w Pruszkowie z tamtejszym Matizolem Lider.
- Widać u nas brak tego rytmu grania, gdyż ostatnio rozegraliśmy bardzo mało meczów i to widać. Teraz musimy wrócić do naszej formy i rytmu meczowego. Myślę, że wtedy z każdym kolejnym meczem będzie coraz lepiej - dodała Pietrzak.
Teraz na brak meczów w szeregach CCC nikt nie będzie już mógł narzekać. W niedzielę bowiem właśnie w Polkowicach rozpocznie się turniej finałowy Pucharu Polski, gdzie w półfinale Pomarańczowe zmierzą się z Lotosem Gdynia. W razie wygranej w finale CCC zagra z triumfatorem drugiego półfinału, w którym zagrają Wisła Can Pack Kraków oraz Energa Toruń.
Po turnieju o Puchar Polski polkowiczankom zostaną dwa mecze rundy zasadniczej Ford Germaz Ekstraklasy (z ŁKS-em Siemens AGD Łódź oraz Energą Toruń) i potem nastanie czas decydujących rozstrzygnięć w walce o mistrzostwo Polski, czyli faza play off.