Tomasz Araszkiewicz (trener SKK): Przede wszystkim chciałbym pogratulować Spójni. Był to znakomicie przygotowany zespół: rzutowo, motorycznie i jako cała drużyna. Widać było olbrzymią wolę walki i chęć do gry. Chciałbym im pogratulować, ale jednocześnie nie chcę oceniać przeciwnika. Moim zadaniem, jako trenera SKK Siedlce jest ocena swojego zespołu, w którym część zawodników tak jakby przeszła obok meczu. To tak wyglądało. Jeżeli nie wychodzi gra ofensywna, nie siedzi rzut, nie układa się atak pozycyjny, to zostaje jeszcze walka i defensywa. To jest najważniejsze w każdej grze zespołowej. Tego nie było. Kilku zawodników dało z siebie wszystko, niektórzy tak, jakby przeszli obok meczu. Należy to uczciwie przyznać. Pomijam wynik meczu, bo Spójnia była po prostu lepszym zespołem.
Tadeusz Aleksandrowicz (trener Spójni): Bardzo obawialiśmy się tego meczu, ponieważ SKK zanotowało ostatnio sukces pokonując Sokoła Łańcut. Byliśmy bardzo dobrze nastawieni na ten mecz. Okazało się, że mieliśmy też dość dobrą dyspozycję w ataku. Trochę zaniedbaliśmy na początku obronę, bo rzucili nam sześć "trójek" w pierwszej połowie. W przerwie powiedzieliśmy, że nie pozwolimy, ale na niewiele to się zdało. Myślę, że później przy prowadzeniu ponad dwudziestoma punktami jest trudno się pilnować. Cieszę się, że mogliśmy zaoszczędzić trochę sił podstawowych graczy. Mogło pograć dużo zawodników, którzy na parkiecie spędzają znacznie mniej minut. Oni wykazali się bardzo dobrą grą. Dzięki temu mogli odciążyć od pracy fizycznej pierwszą piątkę, bo trzy mecze w tygodniu przy naszej agresywnej obronie to dość duży wysiłek.