Zagraliśmy jak juniorzy - komentarze po meczu KPSW Astoria Bydgoszcz - Polonia 2011 Warszawa

Bardzo dziwny przebieg miało sobotnie spotkanie w Bydgoszczy. Co prawda koszykarze KPSW Astorii pokonali Polonię 2011 Warszawa 88:84, choć w końcówce stracili całą dwudziestopunktową przewagę.

Arkadiusz Miłoszewski (trener Polonii 2011): Mamy spore problemy kadrowe, bowiem niedawno nasz środkowy Wojciech Glabas skręcił nogę. Na dodatek w pierwszych minutach Adam Linowski szybko wrócił po podobnej kontuzji i przy wyskoku nabawił się kontuzji torebki stawowej. Dlatego w sobotni wieczór miałem spory problem z rotacją naszych graczy. Jednak cieszę się z tego, że przy takich kłopotach potrafiliśmy odrobić ponad dwudziestopunktową przewagę i na minutę przed końcem rywal prowadził tylko 83:81. Niestety, w decydującym momencie ważną trójkę rzucił Artur Gliszczyński. Mogliśmy pokusić się nawet po wygraną.

Artur Gliszczyński (obrońca KPSW Astorii): Ten problem siedzi w naszych głowach, bowiem w ten sposób przegraliśmy już kilka spotkań w tym sezonie. Szkoda tak niskiej wygranej, bowiem mogliśmy wygrać różnicą siedmiu punktów i odrobić straty z Warszawy, a tak musimy dodatkowych punktów szukać w innych halach. W końcówce ciągle wśród nas pojawiają się jakieś niepotrzebne emocje i nerwy. Dlatego tej kropki nad i ciągle nie możemy postawić.

Jarosław Zawadka (trener KPSW Astorii): W czwartej kwarcie zagraliśmy jak juniorzy. Nie możemy popełniać takich karygodnych błędów przy prowadzeniu różnicą szesnastu punktów. Podobny przebieg miało spotkanie w Siedlcach z SKK. Skórę uratował nam Artur Gliszczyński. Wcześniej musiałem go zdjąć z parkietu z powodu czterech przewinień. Możemy się cieszyć z wygranej, ale styl gry w ostatniej odsłonie to był dramat. Serce do gry było, choć brakowało cierpliwości w rozegraniu akcji przeciwko strefie. Rywalizowaliśmy z młodym zespołem, jednak tej różnicy wieku nie było widać na boisku.

Komentarze (0)