Tomas Pacesas: Ewing i Varda przestali funkcjonować

Przed finałowym turniejem Pucharu Polski, Asseco Prokom Gdynia było murowanym faworytem do wygrania tych rozgrywek. Jednakże podopieczni Tomasa Pacesasa odpadli już w półfinale, gdzie lepsi okazali się gracze ze Starogardu Gdańskiego. Po tym spotkaniu wielkie pretensje do swoich zawodników miał litewski trener.

W ekipie mistrzów Polski już od jakiegoś czasu poniżej oczekiwań spisują się liderzy - Daniel Ewing oraz Radko Varda. Ten pierwszy w meczu z Polpharmą nie trafił ani jednego rzutu z gry (0/9), w dodatku popełnił 3 straty. Nieco lepiej spisał się środkowy gdynian, który głównie punktował z linii rzutów wolnych. - Martwi mnie postawa dwóch naszych liderów - Ewinga i Vardy, którzy po prostu przestali funkcjonować. Ewing od meczu z Anwilem (15 stycznia) nie zagrał żadnego dobrego spotkania. Teraz nie może przestawić się na polską ligę. Podchodzi bardzo lekceważąco, to nas martwi. Na koniec spotkania nie mamy rozgrywającego. To jest problem dla nas. Czekamy na powrót Szubargi, który nam ułatwi i myślę, że pomoże nam na rozegraniu przy takiej dyspozycji Ewinga. Nie możemy sobie pozwolić na taką postawę kapitana i lidera zespołu - stwierdził Tomas Pacesas, trener Asseco Prokomu.

Opiekun drużyny z Gdyni, jako przyczyny porażki wymienia słabą dyspozycję swoich podkoszowych oraz spore problemy z faulami, co utrudniało poprawną rotację wśród polskich zawodników. - Podkoszowi gracze też zagrali poniżej oczekiwań. Daliśmy zebrać sobie za dużo piłek, już kolejny mecz nam się to przytrafia. To jest problem, bo to był nasz atut przez cały sezon w Eurolidze i w lidze VTB. Teraz jest atut tracimy. Poza tym nasi podkoszowi mieli olbrzymie problemy z faulami, co utrudniło nam rotacje polskich graczy. Piotr Szczotka oraz Adam Hrycaniuk szybko złapali po pięć przewinień i musimy puszczać do gry Mateusza Kostrzewskiego czy Łukasza Seweryna. Mam kilka uwag do sędziów, którzy chyba zbyt szybko sięgali po gwizdek. W dodatku kilka razy nie odgwizdali faulu na Adamsie przy rzucie.

Świetną dyspozycję w spotkaniu z Polpharmą zaprezentował Tommy Adams, który rzucił 24 punkty. - On jest w dobrej rzutowej formie. Ciężko jest powiedzieć, że gdyby nie Adams to byśmy przegrali szybciej, może ktoś inny wziąłby odpowiedzialność na siebie? Szukamy tej piątki, która najlepiej funkcjonuje w danym meczu. Mamy 11 zawodników i szukamy tego gracza, który ma dzień. Wszyscy powinni grać koszykówkę, jeśli mam ktoś pozycję do rzutu to musi rzucać. Każdy musi podejmować decyzje - dodaje Tomas Pacesas.

Przez cały mecz gdynianie mieli olbrzymie problemy ze skutecznością (22/59 z gry). Już od kilku spotkań mistrzowie Polski nie mogą przysłowiowo "wstrzelić się" w kosz rywali. - Mamy problemy ze skutecznością. Któryś mecz z rzędu gramy na słabej skuteczności. W meczu z Polpharmą oprócz Adamsa praktycznie nikt nie funkcjonował w ataku. Do obrony nie można mieć aż takich pretensji, bo naprawdę był moment, że broniliśmy całkiem nieźle. W ostatniej kwarcie straciliśmy tylko 13 punktów - kończy litewski szkoleniowiec.

Komentarze (0)