W ostatnim czasie Start prezentuje się nieźle, jednak po dwóch zwycięstwach przyszła porażka z SKK Siedlce 58:82. Trener nie ma pretensji do swoich podopiecznych o tamten mecz, gdyż nie brakowało wówczas kłopotów kadrowych. - W pewnym momencie chciałem przełożyć tamto spotkanie, bo na treningu pojawiało się sześciu chłopaków. Czterech chorych przyszło w sobotę, żeby pojechać na mecz - wyjaśnia Dominik Derwisz.
Przegrana z beniaminkiem nie okazała się zaczątkiem kryzysu, a jedynie wypadkiem przy pracy. Trzy dni później lublinianie zrehabilitowali się i odprawili z kwitkiem Asseco Prokom 2 Gdynia. W obu meczach nieźle zaprezentował się Paweł Kowalski. 27-letni skrzydłowy wraca do formy po niespełna dwumiesięcznej przerwie spowodowanej kontuzją. - Zagrał dwa dobre mecze. Plusem porażki w Siedlcach było to, że Kowal mógł spędzić na parkiecie ponad 30 minut, aby nadrobić braki. Myślę, że z każdym spotkaniem będzie grał coraz lepiej, a to da nam większe pole manewru - ocenia szkoleniowiec Startu.
W sobotni wieczór lubelski zespół czeka trudna przeprawa z wiceliderem. W pierwszej rundzie Start potwierdził, że może sprawić niespodziankę i pokonał Sokoła Łańcut 70:67. - Łańcut cały sezon gra bardzo dobrze. Przeanalizujemy jeden z jego ostatnich meczów. Będziemy starać się grać mocno w obronie i mądrze w ataku, ale nie wiem czy to wystarczy. Paru zawodników będzie musiało zaprezentować solidny, I-ligowy poziom. Jeżeli będziemy toczyć wyrównany bój, to wszystko będzie sprawą otwartą - uważa trener Derwisz.