Lista zawodniczek, które narzekały na problemy zdrowotne przed meczem z UTEX-em ROW Rybnik była długa. Już w poprzednim meczu Lidera w składzie zabrakło Martyny Koc oraz Magdaleny Skorek. Tym razem w meczowej dwunastce zabrakło Bernice Mosby, a Paulina Antczak całe spotkanie przesiedziała w dresie na ławce rezerwowych. Przed meczem były zatem obawy, czy spotkanie potoczy się tak, jakby sobie tego wszyscy w Pruszkowie życzyli.
- To prawda, w ostatnim czasie nasza drużyna miała problemy zdrowotne. Jednak w meczu z Rybnikiem nie dałyśmy tego po sobie poznać. Widoczna gra zespołowa i chęć walki o każdą piłkę zaowocowały pozytywnym wynikiem - powiedziała po meczu Katarzyna Bednarczyk, która miała spory wkład w sukces swojego zespołu.
21-letnia skrzydłowa rozpoczęła spotkanie w pierwszej piątce i jej występ należy ocenić bardzo pozytywnie. Jedyne czego zabrakło koszykarce Lidera to skuteczności i punktów. W tym meczu zawiodła największa broń zawodniczki, czyli rzuty trzypunktowe. Na cztery próby niestety żadna piłka nie wpadła do kosza. - Niestety to prawda - mówi ze smutkiem Bednarczyk. - Czuję pewien niedosyt jeśli chodzi o moją osobę, jednak wygrana drużyny jest najważniejsza i to bardzo cieszy. Mam nadzieję i obiecuję, że dołożę jeszcze większych starań, by w przyszłych spotkaniach rubryki punktowe w moich statystykach zostały wypełnione.
Punktów zabrakło, ale w innych rubrykach statystycznych nie było źle. 6 zbiórek, 3 asysty, 2 przechwyty i aż 4 bloki muszą budzić zadowolenie. Szczególnie liczba bloków wywołuje zadowolenie u samej zainteresowanej. - Jest to zdecydowanie najlepsze osiągnięcie w mojej dotychczasowej karierze. Biorąc pod uwagę, iż nie często taki wynik zdarza się zawodniczkom grającym na mojej pozycji, fakt ten przysparza jeszcze więcej radości i uśmiechu na mojej twarzy - ocenia była zawodniczka m.in. CCC Polkowice.
Dla pruszkowianek wygrana z UTEX-em ROW Rybnik była nie tylko obowiązkowa, ale i ważna z perspektywy psychologicznej. Pruszkowianki po przerwie świąteczno-noworocznej nie zdołały odnieść bowiem jeszcze żadnej wygranej, a to powodowało, że ciśnienie wzrastało z każdą kolejną porażką. W końcu się jednak udało, a wygrana 76:40 budzi szacunek.
- Ciśnienie pojawia sie przed każdym meczem, gdyż każdy mecz i każda wygrana są niezmiernie ważne - komentuje skrzydłowa Lidera. Teraz na ekipę dowodzoną przez Arkadiusza Konieckiego dwa trudne wyjazdy, bowiem zarówno na hali łódzkiego Widzewa, jak i Super Pol Tęczy Leszno każdemu gra się bardzo ciężko. Optymizmu w podwarszawskim klubie jednak nie brakuje. - Najbliższe dwa spotkania są bardzo istotne, musimy podejść do nich z pełną powagą i koncentracją. Liczę iż nasza drużyna wykona wszystkie założenia sztabu trenerskiego i w obu meczach odniesiemy zwycięstwo - zakończyła Bednarczyk.
Kibice Lidera Pruszków w końcu mogli cieszyć się z wygranej w 2011 roku