NBA: Derby LA dla Clippersów!

Koszykarze Los Angeles Clippers w tym sezonie nie zamierzają tylko przyglądać się, jak grają najlepsi w lidze NBA. Minionej nocy Blake Griffin z kolegami ograli bowiem aktualnych mistrzów ligi w derbowym pojedynku. W innym niedzielnym pojedynku swoją dominację na zachodzie potwierdzili San Antonio Spurs, którzy ograli Denver Nuggets.

Derby rządzą się swoimi prawami i zawsze dostarczają ogromnych emocji. Nie inaczej było w Los Angeles, gdzie w Staples Center na przeciwko siebie stanęli Clippers oraz Lakers. Prowadzeni do boju przez znakomitego tego dnia Erica Gordona lepsi okazali się ci pierwsi, którzy ograli aktualnie panujących w NBA sąsiadów zza miedzy.

- Nasza rywalizacja jest naprawdę dobra - powiedział o pojedynkach Clippers z Lakers Gordon. - Nasze pojedynki zawsze są bardzo interesujące, a ja sam czekam na rywalizacje z nimi.

Gdy w trzeciej kwarcie Jeziorowcy za sprawą Kobe Bryanta odskoczyli na 10 punktów wydawało się, że podopieczni Phila Jacksona znaleźli właściwy rytm i zdołają opanować wydarzenia na parkiecie. Innego zdania był jednak Gordon oraz Blake Griffin, który w drugiej połowie zaczął grać znakomicie. Duet ten sprawił, że Clippersi nie tylko odrobili straty, ale i wygrali całe spotkanie.

- Jestem pewien, że gdy zagramy z nimi kolejny mecz, będziemy przygotowani bardziej fizycznie na to spotkanie - skomentował mecz Bryant. - Blake (Griffin - przyp. red.) przebiegał przez naszą defensywę jak chciał i nie było nikogo, kto mógłby stanąć na jego drodze.

Sam mecz zaczął się dla Griffina fatalnie. W pierwszej połowie trafił ledwie 1 z 6 oddanych rzutów i popełnił trzy przewinienia. Po przerwie było już znacznie lepiej, a w całym meczu uzbierał 18 punktów i 15 zbiórek co dało mu 26 z rzędu double-double.

W końcówce spotkania młodego zawodnika próbowali "zaczepiać" koszykarze Lakers, w czym brylowali Ron Artest i Lamar Odom. Griffin wytrzymał jednak napięcie i nie dał się sprowokować, natomiast Artesta, ku zaskoczeniu całego sztabu Jeziorowców, sędziowie odesłali przedwcześnie do szatni. - To, że Ron został usunięty do szatni, to było po prostu śmieszne. Zrozumiałbym gdyby chodziło o Lamara, ale Ron? - dziwił się po meczu Phil Jackson.

---

W drugim niedzielnym meczu Ostrogi z San Antonio nie miały większych problemów z pokonaniem Denver Nuggets. Wszystko za sprawą fatalnej skuteczności m.in. Carmelo Anthony'ego, który trafił zaledwie 5 z 17 oddanych rzutów i wywalczył 12 punktów. Wszyscy zastanawiali się, czy był to ostatni pojedynek "Melo" w ekipie z Colorado.

- Nie - krótko odpowiedział lider Nuggets. - Zamierzam zagrać w tej drużynie w środę przeciwko Oklahomie City, potem przeciwko Lakers, a potem przeciwko Indianie.

Liderem San Antonio Spurs w tym pojedynku był Tony Parker, autor 30 punktów. - Nie możemy być usatysfakcjonowani tym co już osiągnęliśmy i tym jak teraz gramy. Musimy cały czas iść do przodu - ocenił Francuz.

Wyniki:

Los Angeles Clippers - Los Angeles Lakers 99:92

(E.Gordon 30, B.Griffin 18 (15 zb), B.Davis 14 - K.Bryant 27, A.Bynum 18 (13 zb), P.Gasol 13)

San Antonio Spurs - Denver Nuggets 110:97

(T.Parker, M.Ginobili 18, G.Hill 14 - A.Harrington 18, Nene 17, A.Afflalo 12)

Komentarze (0)