- Byli bardziej zdeterminowani od nas. Walczyli i bardziej zależało im na odniesieniu zwycięstwa niż nam - stwierdził po spotkaniu trener Ostróg, Gregg Popovich. Coach przegranej ekipy nie był zadowolony z defensywy zaprezentowanej przez swoich podopiecznych. - W tym elemencie byliśmy żałośni - dodał.
Obydwa zespoły w pierwszej połowie zaprezentowały świetną skuteczność, czego efektem był wysoki wynik (72:69). Po przerwie San Antonio nie rzucało już tak celnie, co wykorzystali zawodnicy gospodarzy. Knicks w czwartej kwarcie zbudowali przewagę, która pozwoliła im wygrać spotkanie. Prowadząc różnicą pięciu punktów gracze Mike'a D'Antoniego trafili kilka rzutów z rzędu i odskoczyli na 122:111. Trener przyjezdnych mając w perspektywie mecz w Bostonie z Celtics zdjął z parkietu Tony'ego Parkera, Manu Ginobiliego i Tima Duncana.
- Do samego końca musieliśmy uważać, ponieważ nasza przewaga nie była zbyt wysoka. Na szczęście udało nam się przypieczętować zwycięstwo - powiedział najlepszy strzelec (31pkt) w szeregach Knicks, Wilson Chandler.
Dla Spurs 26 oczek rzucił Parker.
New York Knicks - San Antonio Spurs 128:115 (36:35, 36:34, 29:26, 27:20)
(Chandler 31 (9zb), Felton 28 (7as), Stoudemire 28 (9zb, 6as) - Parker 26 (6as), Blair 17 (8zb), Ginobili 15 (5zb, 5as))
Jason Terry potyczkę z Portland Trail Blazers rozpoczął bardzo słabo. Trafił zaledwie 3 z 11 prób. Nie zwiastowało to nic dobrego dla osłabionych Mavs. Popularny Jet nie załamał się jednak i w czwartej kwarcie dał prawdziwy koncert. W tej odsłonie zdobył 12 ze swoich 18 oczek. - Zawsze wydaje mi się, że kolejny rzut wpadnie - powiedział.
Świetna gra Terry'ego umożliwiła odniesienie zwycięstwa. Najpierw jego trójka na 2:34 przed końcem doprowadziła do remisu po 77. Dwie minuty później wyprowadził Dallas na prowadzenie, którego pomimo nacisków ze strony rywali gospodarze nie wypuścili z rąk.
Blazers po celnym rzucie Wesley'a Matthewsa mieli jeszcze cień szansy, przegrywali bowiem 81:82. Nadzieja została rozwiana przez Terry'ego, który na 12,9 sekundy przed ostatnią syreną przypieczętował wygraną Mavericks.
- Trafiali ważne rzuty, a my nie. Pozwalaliśmy im także na ważne zbiórki. Jeśli chce się wygrać mecz, to nie można dopuszczać do takich sytuacji - powiedział Nate McMillan. W jego zespole 28 punktów na swoim koncie zapisał LaMarcus Aldridge.
Dallas Mavericks - Portland Trail Blazers 84:81 (24:24, 19:16, 19:20, 22:21)
(Terry 18, Stevenson 18, Chandler 14 (13zb) - Aldridge 28 (10zb), Batum 13 (7zb), Camby 10 (20zb), Matthews 10)
Pozostałe mecze:
Miami Heat - Milwaukee Bucks 101:89 (26:20, 21:31, 26:19, 28:19)
(Wade 34, James 25 (9as, 5zb), Bosh 19 (12zb) - Salmons 18 (6as), Bogut 16 (8zb), Dooling 14 (5as))
Chicago Bulls - Toronto Raptors 111:91 (29:27, 30:14, 22:28, 30:22)
(Deng 24, Rose 19 (6as), Gibson 16 (14zb) - Bargnani 23 (6zb), DeRozan 18, Barbosa 15 (5as))
Memphis Grizzlies - Oklahoma City Thunder 110:105 (31:27, 24:28, 24:22, 31:28)
(Randolph 31 (16zb), Gay 27 (5zb), Allen 19 - Durant 28 (9zb), Westbrook 28 (7as), Harden 17)
Sacramento Kings - Atlanta Hawks 102:108 (23:27, 17:27, 23:23, 39:31)
(Evans 29 (8as), Cousins 24 (7zb), Garcia 12 - Jamal Crawford 31 (7as), Johnson 29 (5zb), Smith 14 (11zb, 6as))
Los Angeles Lakers - Detroit Pistons 108:83 (24:19, 21:23, 31:17, 23:24)
(Gasol 21 (7zb), Bryant 17 (8as, 7zb), Odom 16 (9zb) - McGrady 14 (6as), Monroe 14 (11zb), Prince 12)