Seria podtrzymana, Anioły odfrunęły z pustymi rękoma - relacja z meczu Wisła Can Pack Kraków - Good Angels Koszyce

15 z rzędu triumf we własnej hali w Eurolidze koszykarek odniosły koszykarki Wisły Can Pack Kraków. Wygrana nad Good Angels Koszyce rodziła się w bólach, ale w końcówce meczu szczęście było po stronie Białej Gwiazdy. O wygranej krakowianek zadecydowała seria dziewięciu kolejnych punktów w czwartej kwarcie oraz trzypunktowa akcja Erin Phillips, która rozwiała ostatecznie wszelkie wątpliwości.

O tym, że spotkanie z ekipą z Koszyc będzie trudnym, wszyscy wiedzieli już na długo przed rozpoczęciem meczu, a pierwsze minuty spotkania tylko to potwierdziły. Podopieczne Jose Ignacio Hernandeza fatalnie grały w defensywie, gdzie proste błędy skrzętnie wykorzystywała przede wszystkim Lucia Kupcikova. - W defensywie wkradł się nieład, a rywalki cały czas nam uciekały - oceniła tą część meczu Ewelina Kobryn. Gospodynie w grze trzymała Erin Phillips. Australijka w pierwszej kwarcie wywalczyła 11 punktów (trafiając m.in. trzy "trójki"), a Biała Gwiazda traciła do rywalek tylko trzy oczka.

Gdy po trzypunktowej akcji Anny Jurcenkovej przewaga Good Angels wzrosła do czterech punktów, krakowianki ruszyły do ataku. Serię 7:0 wykończyła celnym rzutem zza linii 6,75 Dorota Gburczyk-Sikora, gospodynie wyszły na prowadzenie po raz pierwszy od stanu... 1:0. Serię gospodyń przerwała jednak Candice Dupree, która musiała chwilę odpocząć. Swoje punkty dołożyła jeszcze Charde Houston, a team ze Słowacji prowadził po pierwszej połowie 36:34.

Pierwsze dwie akcje w obronie krakowianek wyprowadziły z równowagi trenera Hernandeza. Zawodniczki Good Angels po kilka razy zbierały piłkę pod atakowanym koszem, a efektem tego było ich prowadzenie 40:35. W tym momencie krakowianki zdobyły ponownie siedem punktów z rzędu i objęły prowadzenie, którego jednak nie potrafiły podwyższyć przez... seryjnie pudłowane rzuty wolne. I tak zamiast przed decydującą kwartą prowadzić spokojnie, po trójce Ivany Jalcovej był remis.

Pudła z linii rzutów osobistych mogły się zemścić, bo po minucie ostatniej kwarty zespół z Koszyc prowadził 51:47. Sygnał do ataku dała Magdalena Leciejewska, a po chwili trafiła Katarzyna Krężel. Ta druga wyprowadziła Wisłę Can Pack na prowadzenie, którego krakowianki nie oddały już do końcowej syreny. Gdy po chwili zza łuku trafiła jeszcze Paulina Pawlak zrobiło się 56:51.

"Dobre Anioły" nie poddawały się i zmniejszyły straty do zaledwie jednego punktu. W końcówce szczęście leżało jednak po stronie krakowianek. Przy stanie 59:55 dla gospodyń dwa pudła z linii rzutów osobistych zanotowała Dupree. Gdy po chwili po rzucie Amerykanki piłka w przedziwny sposób wykręciła się z obręczy, a ona sama załapała dodatkowo piąte przewinienie, wszystko szło po myśli podopiecznych Hernandeza. Gwoździem do trumny "Aniołów" była trzypunktowa akcja Phillips na 90 sekund przed końcem meczu i 15 kolejne zwycięstwo w Eurolidze we własnej hali stało się faktem.

- To był ciężki mecz dla obu drużyn i był to mecz obrony. Udało nam się pokazać w czwartej kwarcie bardzo mocną defensywę, która dała nam sukces. Nie szło nam w ataku, dlatego mecz ten musiałyśmy wygrać w obronie. Chcemy we własnej hali wygrywać wszystkie mecze i to nam się na razie udaje - podsumowała mecz Gburczyk-Sikora, kapitan Wisły Can Pack.

Krakowianki kolejny raz fatalnie pudłowały z linii rzutów osobistych. O ile w starciu z TTT Rygą obyło się bez większych nerwów, o tyle 10 pudeł na 20 prób w meczu z Koszycami mogło kosztować Wisłę Can Pack bardzo dużo. I całe szczęście, że w meczu tym nie zagrała Zuzana Zirkova...

Wisła Can Pack Kraków - Good Angels Koszyce 66:61 (21:24, 13:12, 15:13, 19:14)

Wisła Can Pack: Erin Phillips 18, Janell Burse 14, Ewelina Kobryn 12, Magdalena Leciejewska 6, Dorota Gburczyk-Sikora 6, Andja Jelavic 5, Paulina Pawlak 3, Katarzyna Krężel 2

Good Angels: Lucia Kupcikova 14, Ivana Jalcova 13, Charde Houston 11, Candice Dupree 10, Katarina Hrickova 4, Erin Lawless 4, Anna Jurcenkova 3, Daniela Cikosova 2, Martina Kissova 0, Miljana Musovic 0

Źródło artykułu: