W pierwszym spotkaniu drugiego dnia spotkały się zespoły, które przegrały w półfinałach. Lietuvos Rytas Wilno nieznacznie uległ Asseco Prokomowi, a Turów musiał uznać wyższość Maccabi. Zgorzelczanie przez 30 minut prowadzili z ekipą Davida Blatta, by w ostatniej kwarcie całkowicie oddać rywalom pole. Ci, którzy spodziewali się w poniedziałek podobnego meczu w wykonaniu Dolnoślązaków, srogo się zawiedli. Od samego początku ton gry nadawali Litwini, a Jonas Valanciunas i Brad Newley raz po raz ośmieszali zgorzelecką ekipę, prezentując coraz piękniejsze wsady. Do przerwy Turów przegrywał sześcioma punktami. Po zmianie stron koszykarze Jacka Winnickiego nie byli w stanie przedzierać się przez twardą wileńską obronę, a i gra w defensywie nie była idealna. Efektem tego Lietuvos Rytas powiększył przewagę i nie oddał jej już do końca spotkania. - Przespaliśmy pierwsze kilka minut meczu - analizował trener Winnicki. Warto dodać, że pierwsze 5 minut Litwini wygrali 11:2. - Potem jeszcze udało nam się nieco zmniejszyć straty, ale w końcówce opadliśmy z sił - przyznał. Z kolei Lietuvos Rytas podszedł do meczu maksymalnie skoncentrowany. - Widzieliśmy spotkanie Turowa z Maccabi i wiedzieliśmy, że to silny rywal. Podeszliśmy do nich z szacunkiem i to się opłaciło - wyjaśniał szkoleniowiec mistrza Litwy, Drazen Anzulovic.
Jednak daniem głównym, nie tylko wieczoru, ale i całego turnieju, miał być wielki finał, w którym to spotkały się ekipy Asseco Prokomu Gdynia i Maccabi Electra Tel Aviv. Pierwsza kwarta była kompletnym rozczarowaniem ze strony mistrzów Polski. Dość powiedzieć, że pierwsze punkty gdynianie zdobyli dopiero po kilku minutach gry. Koszykarze z Tel Avivu skrzętnie to wykorzystali i wyszli na jedenastopunktowe prowadzenie po pierwszej kwarcie. Jednak w drugiej ćwiartce losy nieco się odwróciły i to Prokom zaczął dominować. Zwycięstwo 27:17 w drugich 10 minutach pozwoliło na zniwelowanie strat w całym meczu do jednego "oczka". Niestety, to było wszystko na co stać było koszykarzy Tomasa Pacesasa poniedziałkowego wieczora. Maccabi w drugiej połowie zaczęło grać zdecydowanie lepiej, pod koszami szalał Sofoklis Schortsanitis, a z dystansu raz za razem trafiał David Bluthenthal (w całym meczu 5/5 za trzy punkty). W trzeciej i czwartej kwarcie Izraelczycy rzucili 50 punktów przy zaledwie trzydziestu trzech gdynian i pewnie zwyciężyli 83:65. - Po prostu byliśmy gorsi od Maccabi - szczerze przyznał trener mistrzów Polski, Tomas Pacesas. - Dla nas to ważne zwycięstwo. Mecze z silnymi polskimi drużynami to niezwykle cenne doświadczenie - komentował David Blatt.
Cztery mecze na naprawdę wysokim poziomie z udziałem uznanych europejskich marek to bardzo korzystny bilans turnieju. Organizatorzy stanęli na wysokości zadania, a w Orbicie można było się poczuć jak za dawnych czasów. Niemal komplet kibiców, a tle co jakiś czas pojawiały się okrzyki na cześć nieistniejącego już wielkiego Śląska. Czy ten turniej będzie krokiem w stronę reaktywacji najbardziej utytułowanego klubu w Polsce? Oby...
Wyniki drugiego dnia turnieju:
Lietuvos Rytas Wilno - PGE Turów Zgorzelec 82:69 (23:16, 16:17, 21:13, 22:23)
Lietuvos Rytas: Valanciunas 16, Bjelica 16, Gecevicius 13, Newley 10, Nalga 9, Babrauskas 8, Milosevic 5, Johnson 5, Jomantas 0.
PGE Turów: Thomas 12, Zigeranovic 12, Tomaszek 11, Brkic 10, Jackson 7, Wysocki 7, Jarecki 6, Kuebler 2, Gabiński 2, Bochno 0.
Asseco Prokom Gdynia - Maccabi Electra Tel Aviw 65:83 (5:16, 27:17, 18:25, 15:25)
Asseco Prokom: Varda 11, Łapeta 9, Ewing 9, Brown 9, Burrell 8, Wilks 6, Hrycaniuk 4, Kostrzewski 4, Jagla 3, Szczotka 2.
Maccabi Electra: Bluthenthal 18, Eliyahu 18, Schortsanitis 11, Hendrix 10, Pargo 7, Eidson 7, Perkins 5, Pnini 4, Burstein 2, Kadir 1, Foote 0, Green 0.
Końcowa klasyfikacja turnieju o Puchar Śląska Wrocław
1. Maccabi Electra Tel Aviv
2. Asseco Prokom Gdynia
3. Lietuvos Rytas Wilno
4. PGE Turów Zgorzelec
MVP turnieju: David Bluthenthal (Maccabi Electra)
Król strzelców: Torey Thomas (PGE Turów) - 35 punktów