We Włocławku zostały cztery wakaty

Trzech Polaków, Polak urodzony w Kosowie, Serb i Amerykanin - tak obecnie wygląda kadra wicemistrza Polski z poprzednich rozgrywek, Anwilu Włocławek, który w przyszłym sezonie nie tylko będzie chciał powtórzyć sukces z sezonu 2009/2010, ale też godnie zaprezentować się na arenie międzynarodowej. Stąd klub z Włocławka planuje transfer jeszcze czterech koszykarzy, w tym trzech zagranicznych, którzy wzmocnią zespół.

Andrzej Pluta i Bartłomiej Wołoszyn, a z obcokrajowców Nikola Jovanović - wygląda na to, że to jedyni koszykarze z poprzedniego sezonu, którzy będą przywdziewać barwy Anwilu Włocławek w kolejnych rozgrywkach. Wołoszyn miał ważny kontrakt, podczas gdy kapitan zespołu oraz Serb przystali na nowe warunki Anwilu i przedłużyli swoje kontrakty. Tego samego nie uczyni jednak inny gracz, który dwa miesiące temu przyczynił się do wywalczenia srebrnego medalu, Rashard Sullivan.

Jakiś czas temu pojawiła się informacja, że żona koszykarza, która jest nauczycielem akademickim, namawia męża by rozstał się z koszykówka. Wygląda na to, że słynący w Polsce z atomowych wsadów, Amerykanin przystał na prośbę małżonki. - Na dzień dzisiejszy Rashard niestety zakończył swoją karierę sportową i definitywnie zrezygnował z koszykówki, więc nie tyle nie ma tematu jego gry w Anwilu, ale właściwie w żadnym innym klubie - wyjaśnia specjalnie dla portalu SportoweFakty.pl Hubert Śledziński, kierownik drużyny.

Po tym jak Kamila Chanasa zastąpił Dardan Berisha, Krzysztofa Szubargę - Robert Skibniewski, a Alex Dunn odszedł do ligi francuskiej, stało się jasne, że grono zawodników, którzy mogą przedłużyć zeszłoroczne kontrakty, zmniejszyło się coraz bardziej do jedynie Dru Joyce’a, Bretta Winkelamana i Mujo Tuljkovicia. W przypadku tego ostatniego sprawa rozwiązała się sama, ponieważ koszykarz nadal leczy kontuzję kolana, zaś na temat dwójki Amerykanów ponownie głos zabiera kierownik klubu. - Przede wszystkim mogę powiedzieć, że choć jestem w kontakcie z agentem Bretta, w tej chwili nie są prowadzone z nim żadne rozmowy. Co do Dru - rozpatrujemy obecnie kilka ofert rozgrywających i wszystko będzie zależało od trenera. Jeśli on wskaże na Dru czy kogoś innego, wówczas będziemy konkretyzować swoje stanowisko.

Do zamknięcia składu brakuje zatem Anwilowi czterech koszykarzy - podstawowego rozgrywającego, podstawowego niskiego skrzydłowego i dwóch środkowych. - Jest dość duża selekcja, bowiem do klubu spłynęło naprawdę sporo ofert. Wielu agentów jest zainteresowanych tym, by ich koszykarze znaleźli się w Anwilu, ale my się nigdzie nie śpieszymy. Wybory personalne są bardzo ważne, ale trzeba podejmować je rozsądnie. Nie można robić nic na szybko i zbyt pochopnie - mówi Śledziński.

Jednocześnie kierownik Anwilu przyznaje, że sztab trenerski wytypował już kilku faworytów na poszczególne pozycje. - Owszem, mamy kandydatów, którymi jesteśmy zainteresowani zdecydowanie bardziej, niż innymi graczami i chcielibyśmy, żeby to oni podpisali kontrakty z klubem. W niektórych sytuacjach jesteśmy bliżej parafowania umów, w innych trochę dalej - dodaje Śledziński, nie chcąc zdradzić żadnych szczegółów na temat personaliów konkretnych zawodników. Wiadomo jednak, że klub poszukuje koszykarzy doświadczonych, ogranych na parkietach europejskich.

Na chwilę obecną w składzie drużyny jest jeden tylko jeden zawodnik tuż po lidze uniwersyteckiej - Dominic Calegari, który podpisał roczny kontrakt z klubem, lecz jego przyszłość rozstrzygnie się dopiero we wrześniu, kiedy przejdzie testy pod okiem trenera Igora Griszczuka. Innych koszykarzy pokroju Amerykanina prawdopodobnie we Włocławku nie będzie. - Wszystko wskazuje na to, że nie sięgniemy już po graczy po NCAA. Na pozostałe pozycje szukamy zawodników z doświadczeniem zdobytym w Europie - mówi kierownik włocławian, zaznaczając przy tym, że klub nie kierunkuje się, ani nie zamyka na żadne regiony, tak jak to było w przeszłości gdy na Kujawy przybywali głównie koszykarze z państw nadbałtyckich czy bałkańskich.

W Anwilu znajdzie się ogółem miejsce dla pięciu obcokrajowców, a że dwóch już jest w zespole, rachunek jest prosty - do drużyny dołączy jeszcze trójka stranierich: jeden playmaker oraz dwóch centrów. Z tym, że wakatów w zespole jest więcej. Ostatni dotyczy pozycji niskiego skrzydłowego, zaś w mediach od dłuższego czasu spekuluje się, że piątym Polakiem w składzie ekipy będzie grający właśnie na tej pozycji Łukasz Majewski. - Niestety w tej kwestii nic jeszcze na razie nie mogę powiedzieć - nie zaprzecza, ani nie potwierdza doniesień na temat byłego gracza Polpharmy Starogard Gdański Hubert Śledziński.

W przyszłym sezonie, wicemistrz Polski ma mieć w składzie dwóch juniorów, czyli w tej materii zachowany zostanie status quo. Nie wiadomo jednak czy nadal te role będą spełniać Wojciech Glabas i Dawid Adamczewski. A przecież formalnie graczem Anwilu jest również jeszcze, wypożyczony w zeszłym sezonie do I ligi, Marek Piechowicz, który powoli wyrasta z wieku juniorskiego. - Na pewno chcemy by kilku młodych chłopaków było w meczowej dwunastce, ale zależy nam również na tym by się rozwijali. Dlatego ważne jest stanowisko trenera Griszczuka. Nawet dzisiaj rozmawialiśmy o tej kwestii, ale niestety jeszcze nic nie zostało ustalone. Mogę tylko powiedzieć, że stan obecny w przypadku Marka wydaje się być taki, że w przyszłym sezonie zawodnik ponownie będzie wypożyczony do MKS Dąbrowa Górnicza - tłumaczy kierownik Anwilu.

14 sierpnia przy włocławskiej Hali Mistrzów zostanie zorganizowana kolejna edycja Biesiady Kasztelańskiej, na której w poprzednich latach klub prezentował fanom nowych koszykarzy drużyny. Czy tak będzie i tym razem? - Nie stawiamy sobie żadnej konkretnej daty, do której musimy koniecznie zbudować skład. W tej materii pośpiech jest naprawdę złym doradcą - kończy Śledziński.

Komentarze (0)