- Nie mogłam pozwolić na to, żeby Dream ponownie przegrało. Musiałyśmy wygrać! - powiedziała Angel McCoughtry. Liderka wzięła sobie te słowa mocno do serca i zdobyła 28 punktów, 10 zbiórek i 6 asyst. Dzięki takiej grze Atlanta zdołała pokonać New York Liberty 82:75.
W końcówce tego wyrównanego spotkania McCoughtry mogła liczyć jeszcze na pomoc Iziane Castro Marques, która uzbierała 21 oczek. Pomocne okazało się również, że do niezłej dyspozycji powróciła Erika DeSouza, a to przełożyło się na wygraną.
Od stanu 72:71 dla Liberty na parkiecie zaczęły dominować gospodynie. - Przegrałyśmy zdecydowanie ostatnie 5 minut meczu. Popełniłyśmy w tym czasie kilka błędów oraz strat, które przełożyły się na punkty rywalek - oceniła spotkanie Cappie Pondexter, która zdobyła w Atlancie 26 oczek.
Seattle Storm kroczą od wygranej do wygranej i nie inaczej było w starciu we własnej hali z najsłabszą drużyną ligi, czyli Tulsą Shock. Niedzielna wygrana była już 20. w sezonie dla podopiecznych Briana Aglera, przy zaledwie dwóch porażkach. Storm pewnie zmierzają po pierwsze miejsce przed fazą play off.
Wyniki:
Atlanta Dream - New York Liberty 82:75 (18:15, 15:26, 27:18, 22:16)
(A.McCoughtry 28 (10 zb), I.Castro Marques 21, E.DeSouza 14, S.Lyttle 11 - C.Pondexter 26, L.Mitchell 13, P.Pierson 12, T.McWilliams-Franklin 11)
Seattle Storm - Tulsa Shock 75:59 (18:18, 22:14, 23:11, 12:16)
(L.Jackson 16, S.Abrosimova 15, S.Cash 10, L.Willingham 9 (10 zb) - S.Crossley 19, S.Robinson 8, A.Holt 8, T.Jackson 7)