Koszykarki Indiany Fever zagrały bardzo dobre zawody, a w końcu na swoim optymalnym poziomie zagrała Katie Douglas, które od początku sezonu w WNBA szło dość średnio. Zawodniczka późno wróciła z Turcji i do sezonu za oceanem przystąpiła praktycznie z marszu. To nie dawało dobrych efektów, ale przeciwko Silver Stars skuteczność powróciła do leworęcznej rzucającej Fever, która wywalczyła 22 punkty na 75 procentach skuteczności rzutów z gry.
- Wiem doskonale, że zarówno koleżanki z drużyny, jak i sztabu szkoleniowego, nie mieli do mnie żadnych pretensji, ale ja czułam się sam źle - powiedziała bohaterka meczu. - Ostatnio bardzo mocno pracowałam nad sobą. Zostawałam na hali i oddawałam serie rzutów, żeby znaleźć ten swój odpowiedni rytm.
Douglas prawdziwy koncert dała w trzeciej kwarcie meczu, która przesądziła definitywnie o sukcesie Fever. Liderka gospodyń trafiła wszystkie swoje rzuty w tej części gry, a zawodniczki z Indiany miały 26 punktów przewagi. Ostatecznie stanęło na 22-punktowej wygranej Fever.
Tak wysoką porażkę Silver Stars mogą tłumaczyć brakiem na parkiecie swojej liderki Becky Hammon i trenera Sandy'ego Brondello. Zawodniczka narzekała na uraz, trenerowi natomiast urodziło się drugie dziecko i dostał chwilowe wolne od swoich pracodawców.
- To tylko jeden mecz dla nas - oceniła spotkanie Chamique Holdsclaw, która z 12 punktami okazała się najskuteczniejszą w szeregach "Srebrnych Gwiazd". - Dzisiaj od samego początku nam nie szło. Indiana to znakomity zespół, który ma dobrą chemię. U nas tego niestety brakuje.
Wynik:
Indiana Fever - San Antonio Silver Stars 79:57 (19:12, 18:11, 29:17, 13:17)
(K.Douglas 22, T.Catchings 12, J.Davenport 11, S,Zellous 10 - C.Holdsclaw 12, S.Young 11, E.Lawson-Wade 8, J.Appel 7)