Walka o inne cele - zapowiedź meczu Anwil Włocławek - Energa Czarni Słupsk

Niemalże pewny drugiego miejsca przed fazą play-off Anwil Włocławek podejmie w sobotę w Hali Mistrzów w ramach 22. kolejki PLK nadzwyczaj chimeryczną w tym sezonie Energę Czarnych Słupsk, a że cosezonowe starcia tych zespołów gwarantują wielkie emocje, nie inaczej będzie tym razem. Włocławianie mają jeszcze matematyczną szansę na pierwszą lokatę w tabeli, zaś dla słupszczanie nie mogą być pewni gry w play-off.

Z zespołów, które w zeszłym sezonie rywalizowały o brązowy medal, a który ostatecznie padł łupem włocławian, pozostało już niewiele. W obu drużynach zaprowadzono gruntowne zmiany mające na celu kadrowe wzmocnienie ekipy i stworzenie jak największych szans na walkę o finał. Póki co jednak, zdecydowanie bliżej tego celu są podopieczni Igora Griszczuka, którzy notują jeden z najlepszych sezonów w ostatniej dekadzie.

Legitymując się bilansem 18-3, Anwil wysyła w eter wyraźny sygnał, że w tym roku liczy się dla niego tylko gra w wielkim finale. Drugie miejsce przed fazą play-off ma już praktycznie zapewnione (na pięć kolejek trzy punkty przewagi nad trzecią Polpharmą), na pierwsze poza matematyką - żadnych szans, więc w spokoju koncentruje się tylko na tym by spokojnie i bez zbędnych nerwów dokończyć rundę zasadniczą. A kolejną cegiełką w tym murze ma być pokonanie Energi Czarnych.

Pod koniec listopada obie ekipy zmierzyły się po raz pierwszy w sezonie 2009/2010 i wówczas rzutem na taśmę lepszy okazał się właśnie Anwil. Gdy na kilka sekund przed końcową syreną gospodarze prowadzili różnicą jednego punktu, pod kosz wbił się, zwolniony ze słupskiego zespołu kilka dni wcześniej, Dru Joyce i akcją dwa plus jeden zapewnił swojemu nowemu pracodawcy bardzo cenne zwycięstwo.

- To było świetne spotkanie, choć nie traktowałem tego w kategorii zemsty. Teraz też nie patrzę na zbliżający się mecz w ten sposób. Ot, kolejne ligowe starcie i mam nadzieję, że je wygramy - mówi Amerykanin, który bardzo dobrze wkomponował się w włocławski zespół, bowiem nie tylko gra tak, jak wymaga od niego szkoleniowiec, ale nawet poprawił swoje statystycznie średnie (8 punktów i 4 asyst) w porównaniu z okresem spędzonym w Słupsku (odpowiednio 4,5 i 3). A że do wysokiej formy wraca, co udowodnił poprzez 18 punktów i 11 asyst przeciwko Kotwicy Kołobrzeg, Krzysztof Szubarga, trener Griszczuk ma wielki komfort pracy.

Na to z kolei nie może liczyć opiekun gości, Igors Miglinieks. Podstawowym rozgrywającym w ekipie prowadzonej przez Łotysza jest Tyrone Brazelton, lecz coraz częściej słychać głosy, iż filigranowy Amerykanin ma więcej wspólnego ze streetballem, niż zawodową koszykówką. Brazelton co prawda zdobywa wiele punktów w każdym meczu (średnio 12,7), a także sporo podaje (4,3), to jednak gra przy tym dość chaotycznie, popełnia sporo strat (w ostatnich czterech meczach aż 16!) i co najważniejsze - jego obecność na placu gry nie przekłada się na zwycięstwa drużyny.

Po ostatnim, przegranym meczu ze Zniczem Jarosław, Miglinieks narzekał również, że poprzez absencję Chrisa Danielsa, z którym od kilkunastu dni klub nie ma żadnego kontaktu, zachwiany został system rotowania składem i proporcje gry pod koszem. Łotysz liczył, że koszykarz powróci do starcia z Anwilem, lecz nic takiego się stało. - Czy z nim w składzie, czy bez niego, na pewno chcemy wygrać i jedziemy do Włocławka po dwa punkty. Wiem, że Anwil nie przegrał jeszcze u siebie w tym sezonie, ale zawsze musi być ten pierwszy raz - mówi jednak Paweł Leończyk. Polski skrzydłowy wykorzystał swoją szansę oraz brak Danielsa i w poprzednim spotkaniu rozegrał jedno z najlepszych spotkań w karierze rzucając 21 punktów i notując dziewięć zbiórek. W sobotę, do spółki z Chrisem Bookerem (8,8 punktu i 6,8 zbiórki) będzie chciał wygrać walkę pod tablicami w Hali Mistrzów.

Problem w tym, że gospodarze mają dokładni taki sam cel. - Myślę, że jeśli zagramy tak jak dotychczas, czyli po prostu zespołowo, to o nic nie musimy się bać. Nie możemy jednak dać się zdominować pod koszem, bo z tego biorą się łatwe punkty - tłumaczy Nikola Jovanović, który razem ze świetnie uzupełniającym się duetem Alex Dunn - Rashard Sullivan (razem zbierają około 13 piłek w każdym meczu) będzie odpowiedzialny za neutralizację wysokich koszykarzy słupskiej drużyny.

Mecz rozpocznie się w sobotę, 6 marca o godzinie 18.00. Bilety w cenie 15 i 20 złotych do nabycia w kasach Hali Mistrzów na godzinę przed rozpoczęciem spotkania.

Źródło artykułu: