Jeśli Asseco Prokom wygra w Kownie, zapisze się złotymi zgłoskami w historii polskiej koszykówki. Co zrobić, aby tak się stało? - My nie musimy wariować tylko powinniśmy zachować spokój. Na pewno nie jesteśmy pod presją, bo dla nas korzystny wynik to przecież nawet przegrana mniej niż 24 punktami. Będziemy chcieli wygrać z Żalgirisem, choć to nie jest łatwy rywal u siebie. To typowy domowy zespół. Grają tutaj bardzo dobrze, ambitnie, charakternie, pokonali w lidze VTB CSKA Moskwa i Chimki, pokonali niedawno Unicaję Malaga w Eurolidze - powiedział Tomas Pacesas w rozmowie z Przeglądem Sportowym.
Do składu Żalgirisu powracają nieobecni w pierwszym meczu Travis Watson oraz Tadas Klimavicius. Zdaniem Pacesasa to duży plus dla litewskiego zespołu. - Obydwaj są dobrze zbierającymi graczami, ale z kolei, gdy Salenga występował na pozycji silnego skrzydłowego, to bardzo groził nam rzutami z dystansu. Teraz to się zmieni. Zbiórki są bardzo ważne. Żalgiris ma teraz w rotacji więcej graczy podkoszowych, będą bardziej intensywnie grali i to na pewno jest ich plus. Mam nadzieję, że zbiórki nie przełożą się na punkty - przyznał.
Środowemu pojedynkowi towarzyszyć będzie także inny smaczek. W Kownie Tomas Pacesas stanie naprzeciwko swojego rodaka, a także byłego kolegi z sopockiej drużyny, Dariusa Maskoliunasa. - Graliśmy razem, ale nie współpracowaliśmy jako trenerzy. On był asystentem w Żalgirisie, teraz dostał szansę jako pierwszy i myślę, że podchodzi ambitnie do pracy. Nie da się tak łatwo zmienić gry zespołu, tym bardziej, że trzeba korzystać z tych samych zawodników - dodał.
Więcej w Przeglądzie Sportowym