Trener Paweł Blechacz zdawał sobie sprawę, że jeśli jego podopieczni pójdą na wymianę ciosów z Anwilem Włocławek, nie będą w stanie nawiązać wyrównanej walki z rywalem przez całe cztery kwarty. Stąd też zawodnicy Kotwicy Kołobrzeg już w pierwszych minutach rzucili się do szaleńczego ataku, który przyniósł im punkty. W zespole gospodarzy brylował zwłaszcza Darrell Harris. Amerykanin jak zwykle był aktywny na tablicach, a także zdobył 9 z 16 pierwszych punktów drużyny. Goście tymczasem mieli wiele problemów ze zorganizowaniem defensywy stąd po dziesięciu minutach przegrywali 22:30.
- Przespaliśmy pierwszą kwartę i przez to później musieliśmy odrabiać. Na szczęście od drugiej kwarty wiodło nam się już lepiej - komentował na konferencji prasowej trener Igor Griszczuk, który w przerwie między kwartami nie szczędził cierpkich słów swoim koszykarzom. Na początku meczu dwoił się i troił Krzysztof Szubarga, a w drugiej odsłonie wreszcie otrzymał wsparcie od swoich partnerów. Trafiać zaczął Mujo Tuljković, dobrą zmianę dał Alex Dunn i włocławianie doszli rywala. Uczynili to jednak nie dzięki ofensywie, ale defensywie.
- Przez sześć minut drugiej kwarty nie potrafiliśmy zdobyć żadnego punktu, a co więcej - mieliśmy wiele problemów z wypracowaniem sobie korzystnych pozycji do rzutu - mówił po meczu trener Blechacz, który w tej części pojedynku mógł tylko bezradnie rozkładać ręce, patrząc jak jego podopieczni tracą wypracowaną przewagę. Harris nie dominował już tak pod koszami, gdy na parkiecie pojawił się Rashard Sullivan, a z presją obrońców Anwilu nie radził sobie skuteczny na początku Omni Smith. Po dwudziestu minutach włocławianie prowadzili zatem 42:36.
Końcówka pierwszej połowy okazała się dobrym prognostykiem dla przyjezdnych, którzy z animuszem rozpoczęli trzecią kwartę. - Próbowaliśmy się jeszcze motywować oraz mobilizować, ale niestety nawet jak dochodziliśmy do pozycji rzutowych - nie trafialiśmy - tłumaczył trener Blechacz, a z jego podopiecznych szybko uszło powietrze, gdy trójkami popisali się Szubarga oraz Andrzej Pluta i na tablicy wyników pojawił się rezultat 57:43, a chwilę później 66:51.
- W pewnym momencie zaczęliśmy wreszcie grać swoją koszykówkę w obronie, a także wykorzystywać swoje szanse w ataku. Przewagę, którą sobie wyrobiliśmy, zawdzięczamy jednak przede wszystkim poprawie w defensywie - wymuszaliśmy błędy rywala, pomagaliśmy sobie w kryciu - mówił po ostatnim gwizdku sędziego zakontraktowany niedawno Brett Winkelman. W trzecim swoim meczu w barwach Anwilu, Amerykanin zaliczył słabszy występ, lecz bardzo dobrze z kolei zagrał nominalny podstawowy niski skrzydłowy - Tuljković. Bośniak w całym meczu rzucił 16 oczek i tylko o dwa ustąpił Szubardze - autorowi 18 punktów i 11 asyst.
Pod koniec spotkania zmiennicy Kotwicy, m.in. Szymon Rduch, starali się jeszcze zmniejszyć straty i ostatecznie różnica wyniosła 14 oczek. - Kompletnie przespaliśmy drugą i trzecią kwartę, a rywal zrobił przewagę, którą bardzo ciężko było odrobić. Paradoksalnie uśpiło nas jednak prawdopodobnie wysokie prowadzenie po dziesięciu minutach - wyznał młody zawodnik kołobrzeżan. - Nie licząc pierwszej kwarty, generalnie zrealizowaliśmy sobie wszystko, co założyliśmy przed meczem - stwierdził z kolei szkoleniowiec przyjezdnych.
Kotwica Kołobrzeg - Anwil Włocławek 74:88 (30:22, 6:20, 15:24, 23:22)
Kotwica: Harris 13 (1x3, 9 zb.), Diduszko 12 (2x3), Harrington 12 (2x3), Smith 12 (1x3, 8 as.), Stelmach 7 (1x3), Brown 6, Rduch 6 (2x3), Freeman 4, Wichniarz 2, Bręk 0, Matys 0
Anwil: Szubarga 18 (2x3, 11 zb.), Tuljković 16 (2x3), Jovanović 14 (1x3), Sullivan 10, Dunn 7, Chanas 6, Pluta 6 (1x3), Winkelman 5, Wołoszyn 4, Joyce 2