- Przyjechaliśmy tutaj prosto z trudnego i dalekiego meczu w Moskwie, dlatego cieszy wygrana, styl trochę mniej - mówił po spotkaniu Jacek Winnicki szkoleniowiec Lotosu Gdynia. Jego podopieczne w potyczce z UTEX-em ROW faktycznie nie zachwyciły, ale w końcowych rozrachunku wygrały bardzo pewnie. Do 16-sto punktowej wygranej wystarczyło praktycznie 10 dobrych minut w wykonaniu mistrzyń Polski.
Pierwsze minuty meczu to znakomita selekcja rzutowa Olivii Tomiałowicz i Erin Phillips. Ta druga grała koncertowo, a dzięki niej Lotos zaliczył run 10:0 i objął prowadzenie 22:8. - W tym momencie moje podopieczne chyba uwierzyły, że będzie to bardzo łatwy mecz, który chyba sam się wygra - powiedział Winnicki. Niemoc w ofensywie ROW-u przełamała dopiero Whitney Boddie dając sygnał do odrabiania strat.
W drugiej kwarcie gospodynie ruszyły do odrabiania strat, gdyż rywalki kompletnie stanęły. Gdynianki w pierwszych 7 minutach drugiej kwarty zdobyły zaledwie 2 punkty i fakt ten bezlitośnie wykorzystały rywalki. Zza linii 6,25 trafiły kolejno Monika Sibora, Martyna Koc i Katarzyna Krężel, a na tablicy wyników pojawił się wynik 25:25. W tym momencie podopieczne Mirosława Orczyka mogły objąć prowadzenie, ale seria nieskutecznych indywidualnych akcji Devanii Hampton i Nikity Bell dały prowadzenie do przerwy Lotosu.
W przerwie mistrzynie Polski przeszły istną metamorfozę. Znakomita obrona, w której brylowała Tanisha Wright, spowodowała, że Lotos w mgnieniu oka odskoczył na kilkanaście akcji. Drużyna z Rybnika nie potrafiła zdobyć punktów nawet z szybkich ataków, które zupełnie bezsensownie rozprowadzała szybkie ataki, kończąc przewagi 3 na 1 indywidualnie i kompletnie nieskutecznie. Upust frustracji dała Monika Sibora, która już w 25 minucie meczu spadła z parkietu za pięć przewinień, łapiąc je praktycznie w chwilę. Po trzech kwartach przewaga gdynianek wynosiła już różnicą 18 punktów i wszystko było praktycznie wyjaśnione.
W ostatnich dziesięciu minutach podopieczne trenera Winnickiego kontrolowały wynik, wygrywając ostatecznie w pełni zasłużenie 63:47. - Cieszę się z naszej gry w defensywie, bo złapaliśmy Rybnik we własnej hali na 47 punktach - mówił po meczu Winnicki.
Mistrzynie Polski nie zachwyciły, ale wygrały w pełni zasłużenie. Aż 4 zawodniczki wywalczyły dwucyfrowe zdobycze punktowe i to był klucz do wygranej. - Rywalki zagrały dobre zawody, zagrały bardzo twardo w obronie i w pierwszej połowie mieliśmy duże problemy. Po męczącej i długiej podróży wygrana cieszy i o to nam chodziło - podsumowała spotkanie Ivana Matovic, która uzbierała 10 punktów, 5 asyst i 4 zbiórki.
UTEX ROW Rybnik w tym meczu nie tworzył zespołu, gdyż za promocję własnych osób wzięły się Nikita Bell i Devania Hampton. Jeżeli te dwie zawodniczki nie zaczną współpracować z pozostałymi koszykarkami ROW-u, to o pozytywne wyniki tego zespołu będzie w tym sezonie trudno.
- My dalej szukamy swojego stylu i rytmu gry - skwitował pojedynek szkoleniowiec Orczyk. Takie słowa po 18 rozegranych kolejkach nie są chyba jednak na miejscu…
UTEX ROW Rybnik - Lotos Gdynia 47:63 (14:22, 11:7, 9:23, 11:13)
UTEX ROW: Nikita Bell 12, Devania Hampton 10, Whitney Boddie 6, Martyna Koc 5, Katarzyna Krężel 5, Agnieszka Jaroszewicz 4, Monika Sibora 3, Karolina Stanek 0, Katarzyna Suknarowska 0
Lotos: Olivia Tomiałowicz 11, Erin Phillips 11, Tanisha Wright 11, Ivana Matovic 10, Louice Helvarsson 7, Claudia Sosnowska 7, Magdalena Leciejewska 6, Magdalena Kaczmarska 0, Elżbieta Mukosiej 0, Marta Jujka 0, Marta Urbaniak 0