Porażka z nutką optymizmu w przyszłość - relacja z meczu Sportino Inowrocław - Anwil Włocławek

Kibice w Inowrocławiu mogą mieć podstawy do optymizmu. Już dawno bowiem nie oglądali w swojej hali tak zaciętego widowiska, i tak walczących miejscowych koszykarzy. Sportino przegrało z Anwilem, ale rozegrało jedno z lepszych spotkań w obecnym sezonie. Drugi raz z rzędu 31 punktów rzucił przeciwnej drużynie rozgrywający inowrocławian Quinton Day.

- Na niego musimy zwrócić szczególną uwagę. W zeszłym sezonie był wyróżniającym się graczem Znicza Jarosław, w tym także jest wiodącą postacią, tyle że w Sportino - mówił przed meczem portalowi SportoweFakty.pl obrońca Anwilu Bartłomiej Wołoszyn. W jego zespole są jednak Nikola Jovanovic i Andrzej Pluta, i to oni w dużym stopniu przyczynili się do zwycięstwa nad Sportino. Razem rzucili 43 punkty, a doświadczony rzucający włocławian dokonał tego mimo kontuzji, z jaką zmagał się od drugiej minuty meczu. - Niefortunnie upadłem, ale po krótkim zabiegu przy ławce, mogłem powrócić do gry - mówi Pluta. Jego drużyna po przeciętnej w jej wykonaniu pierwszej połowie, po przerwie rozstrzygnęła losy wygranej. - Wzięliśmy się do roboty i zagraliśmy jak prawdziwy Anwil. Sami dobrze wiedzieliśmy, gdzie wcześniej popełnialiśmy błędy. Zagraliśmy bardziej zespołowo, i to przyniosło efekt. Wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo. To, że zespoły Sportino i Anwilu w tabeli dużo dzieli, nie znaczyło, że oni się położą i powiedzą: dobra, proszę sobie wziąć zwycięstwo - dodaje gracz Anwilu.

Już w trzeciej części włocławianie zagrali dużo lepiej, aniżeli w dwóch pierwszych. Zaczęli ją od prowadzenia 10:0, odrabiającym tym samym minimalną stratę, jaką mieli do rywala po pierwszej połowie, a uzyskanego prowadzenia nie oddali już do końca. Koszykarze Sportino prawie ich dogonili tuż przed ostatnią odsłoną potyczki, kiedy przerywali 50:51. Ale już pięć minut później, ta strata wynosiła czternaście oczek. Do powiększenia jej do takich rozmiarów mocno przyczynił się właśnie Pluta, który w czwartej kwarcie zdobył połowę ze swoich wszystkich punktów.

Jego koledzy nie mogli jednak znaleźć recepty na wspomnianego Quintona Day’a, Amerykanin po raz drugi z rzędu rzucił rywalowi 31 punktów. - Rozegraliśmy jedno z lepszych spotkań w obecnych rozgrywkach. Zauważalna jest poprawa w naszej grze. Mam nadzieję, że będzie to rokowało na przyszłość - ocenił rozgrywający gospodarzy. Zmiany w grze Sportino zauważył też Igor Griszczuk, opiekun Anwilu. - Mimo, że nasz rywal zagrał w osłabieniu, postawił nam twarde warunki. Chciałbym właśnie tego pogratulować trenerowi inowrocławian, że w krótkim czasie, jaki miał, dużo pozmieniał w drużynie, i to na lepsze - powiedział. - Przed nami jednak jeszcze dużo pracy. Naszym mankamentem były rzuty osobiste. W całym spotkaniu nie trafiliśmy ich aż trzynastu. To bardzo dużo. Słabsi byliśmy też na tablicach - przyznał Aleksander Krutikow, trener Sportino, który w niedzielę po raz pierwszy poprowadził w tym sezonie ten zespół. - W drugiej połowie postawiliśmy twardsze warunki. Lepiej zagraliśmy w obronie. I to my cieszymy się teraz ze zwycięstwa - podsumował z kolei Kamil Chanas, obrońca Anwilu.

Sportino Inowrocław - Anwil Włocławek 73:84 (16:23, 19:11, 7:16, 23:29)

Sportino: Quinton Day 31, Tomasz Kęsicki 12, Slavisa Bogavac 9, Łukasz Żytko 6, Paweł Storożyński 6, Vitalijus Stanevicius 6, Hubert Wierzbicki 3, Mindaugas Budzinauskas 0, Artur Robak 0.

Anwil: Nikola Jovanovic 23, Andrzej Pluta 20, Krzysztof Szubarga 14, Mujo Tuljković 9, Alex Dunn 6, Rashard Sullivan 6, Kamil Chanas 4, Dru James Joyce 2, Bartłomiej Wołoszyn 0.

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści