NBA: Męczarnie Cavs w Los Angeles

Podopieczni Mike'a Browna w STAPLES Center napotkali na spory opór ze strony gospodarzy. Pomimo braku kluczowych graczy Clippers nie poddali się i walczyli do samego końca. W Charlotte, Bobcats urządzili sobie strzelnicę i łatwo ograli Phoenix Suns.

Po czterech porażkach z rzędu i ogromnych pozasportowych problemach Wizards wreszcie wygrali. Stołeczna drużyna przed własną publicznością uporała się z Sacramento Kings.

Dla Flipa Saundersa, trenera ekipy z Waszyngtonu było to szczególne zwycięstwo. Stał się 22 coachem w historii, który odniósł 600 wygranych.

Losy meczu rozstrzygnęły się w końcówce. Wizards za sprawą Carona Butlera i Antawna Jamisona rzucili 13 oczek (stracili 4 - przyp. aut.) pieczętując tym samym wygraną.

Porażki bardzo żałował rookie Kings, Tyreke Evans, który stwierdził, iż drużyna powinna popracować nad grą w czwartej kwarcie. - W decydujących momentach nie idziemy za ciosem. Robimy dwa kroki w tył, przez co rywale przejmują inicjatywę - dodał koszykarz.

Bobcats w meczu przeciwko Suns ustanowili klubowy rekord pod względem punktów w kwarcie (43) i punktów w jednej połowie (74). Jednak prawdziwą wisienką na torcie było pewne zwycięstwo nad Phoenix Suns.

Trudno cokolwiek powiedzieć o grze drużyny z Arizony. Słońca stanowiły tylko tło dla świetnie usposobionych miejscowych, w szeregach których świetnie spisywał się Stephen Jackson. Aplikując rywalom 29 oczek przekroczył granicę 10 tysięcy rzuconych punktów w karierze. Uczynił to na niewiele ponad siedem minut przed końcem drugiej kwarty. Od kibiców otrzymał owację.

Z każdą kolejną minutą podopieczni Larry'ego Browna powiększali swoją przewagę. W szczytowym momencie wynosiła ona aż 39 oczek! - Nie byliśmy w stanie ich zatrzymać. Przecież nie jest to zespół, który dużo punktuje - powiedział trener Suns, Alvin Gentry.

Śmiało można powiedzieć, że Cavs w Los Angeles uciekli spod topora. Nie wiadomo jakby zakończyło się starcie z Clippers, gdyby nie LeBron James. Lider Cleveland w czwartej kwarcie rzucił 13 ze swoich 32 punktów.

Drużyna z Miasta Aniołów zmagająca się z kontuzjami dzielnie walczyła z faworytami. Clips zdołali uciec nawet na 13 punktów. Dobrze grali Rasual Butler do spółki z Ericiem Gordonem. Pierwszy zdobywając 33 oczka ustanowił rekord kariery.

Clippers umiejętnie odpierali ataki przyjezdnych. Prowadzenie stracili na niespełna trzy minuty przed zakończeniem meczu. Wtedy piłkę w koszu umieścił Delonte West. Obydwie drużyny jeszcze zapunktowały, a później przez dwie minuty żadna z nich nie zdołała umieścić piłki w koszu. Ostatnia szansa należała do Barona Davisa, ale on również był nieskuteczny.

Powoli Pistons wychodzą na prostą. Pokonując Knicks odnieśli trzecie zwycięstwo z rzędu. Tłoki powinny jednak popracować nad koncentracją. Przed czwartą kwartą prowadziły różnicą 17 oczek i wydawało się, że wygraną mają w kiszeni.

Nowojorczycy zaczęli gonić i doszli rywali na dwa punkty. - Przespaliśmy ten fragment meczu. Miałem wrażenie, że moi gracze patrzą na tablicę świetlną i czekaj aż skończy się mecz - stwierdził trener Pistons, John Kuester.

W ważnym momencie błysnął Rodney Stuckey, który noc przed meczem spędził w szpitalu. Był to efekt wycieńczenia organizmu po spotkaniu z New Orleans Hornets. Wysiłek i poświęcenie docenili koledzy z drużyny.

- Ten młody chłopak pokazał ogromną ambicję. Pomimo problemów ze zdrowiem zagrał aż 41 minut i miał 20 punktów - komplementował Stuckey'a Chucky Atkins.

Indiana Pacers - New Orleans Hornets 96-101 (25-26, 23-26, 20-23, 28-26)

(Hibbert 27 (10zb), Jones 26, Granger 12, Price 12 - West 24, Paul 22 (11as, 8zb), Okafor 14 (12zb))

Washington Wizards - Sacramento Kings 96-86 (22-23, 26-21, 22-22, 26-20)

(Butler 19, Jamison 14 (9zb), Boykins 13 - Martin 23, Evans 21 (7as), Hawes 11 (7zb))

Charlotte Bobcats - Phoenix Suns 125-99 (43-22, 31-25, 31-30, 20-22)

(Wallace 29 (13zb), Jackson 29 (8as), Brown 18 - Stoudemire 19 (7zb), Barbosa 17, Lopez 14)

Detroit Pistons - New York Knicks 94-90 (23-24, 28-13, 26-23, 17-30)

(Stuckey 20, Villanueva 19 (10zb), Hamilton 15 - Gallinari 27, Lee 26 (17zb), Robinson 11)

Oklahoma City - Miami Heat 98-80 (29-19, 26-26, 29-22, 14-13)

(Durant 36 (10zb), Green 14 (7zb), Harden 14 - Beasley 28, Wade 24 (6as), O'Neal 10 (9zb))

Memphis Grizzlies - San Antonio Spurs 92-86 (24-27, 28-15, 23-23, 17-21)

(Randolph 23 (15zb), Mayo 19 (8zb), Gasol 14 (9zb) - Duncan 23 (8zb), Mason 17, Bogans 13)

Utah Jazz - Milwaukee Bucks 112-95 (31-20, 29-27, 29-24, 23-24)

(Miles 19, Williams 18 (6as), Okur 15 (12zb) - Delfino 28, Bell 14, Ilyasova 13 (11zb))

Los Angeles Clippers - Cleveland Cavaliers 101-102 (26-23, 30-24, 22-26, 23-29)

(Butler 33, Gordon 28, Smith 16 - James 32, Williams 18 (6as), West 14)

Tabele:

EASTERN CONFERENCE

ATLANTIC DIVISION

Z P Proc.

1. Boston 27 11 .711

2. Toronto 20 20 .500

3. NY Knicks 16 24 .400

4. Philadelphia 13 26 .333

5. New Jersey 3 36 .077

CENTRAL DIVISION

1. Cleveland 31 11 .738

2. Chicago 18 20 .474

3. Milwaukee 16 22 .421

4. Detroit 14 25 .359

5. Indiana 14 26 .350

SOUTHEAST DIVISION

1. Atlanta 26 13 .667

2. Orlando 26 14 .650

3. Miami 20 19 .513

4. Charlotte 19 19 .500

5. Washington 13 26 .333

WESTERN CONFERENCE

NORTHWEST DIVISION

1. Denver 25 14 .641

2. Portland 25 16 .610

3. Utah 23 17 .575

4. Oklahoma City 22 18 .550

5. Minnesota 8 33 .195

PACIFIC DIVISION

1. LA Lakers 31 9 .775

2. Phoenix 24 17 .585

3. LA Clippers 17 22 .436

4. Sacramento 15 24 .385

5. Golden State 11 27 .289

SOUTHWEST DIVISION

1. Dallas 26 13 .667

2. San Antonio 24 15 .615

3. Houston 22 18 .550

4. Memphis 21 18 .538

5. New Orleans 21 18 .538

Źródło artykułu: