Serbscy kibice po raz kolejny dali wyraz swojego wsparcia dla Rosji. Podczas meczu Euroligi w Belgradzie fani Crvenej Zvezdy ułożyli na trybunach kartoniadę przedstawiającą rosyjską flagę i odśpiewali radziecką pieśń "Katiusza". Ich zachowanie wywołało ogromne oburzenie, zwłaszcza na Litwie, której dyplomata natychmiast odniósł się do sprawy.
Prorosyjskie gesty serbskich kibiców nie są nowością. Już podczas Euro 2024 w Niemczech wielu z nich przynosiło na trybuny rosyjskie flagi. W marcu 2024 roku reprezentacja Serbii rozegrała także towarzyski mecz z Rosją, pomimo wykluczenia tego kraju przez FIFA i UEFA.
ZOBACZ WIDEO: Nawet z lodówką. Nie uwierzysz, co zrobił polski zawodnik
"Tak wyglądały trybuny przed meczem koszykarskiej Euroligi. Dziś Crvena Zvezda przegrała z Żalgirisem Kowno, ale na długo zapamiętamy zachowanie kibiców drużyny z Belgradu. Serbowie, oprócz ułożenia rosyjskiej flagi na trybunach, zaśpiewali również Katiuszę" - relacjonował na platformie X Bartłomiej Banasiewicz, współzałożyciel Polskiego Instytutu Dyplomacji Sportowej.
"Pojawiły się także transparenty zawierające między innymi przekaz antyunijny. Ma to być wyrazem przyjaznych relacji z ich bratnim narodem, czyli Rosją. I w tym kraju zostało to świetnie odebrane" - czytamy.
Litewski dyplomata Bertas Venckaitis zareagował na incydent, podkreślając, że triumf Żalgirisu był najlepszą odpowiedzią na prowokację. "Kibice Crveny Zvezdy podnieśli flagi agresorów, ale zostali ukarani przez genialny Żalgiris! Jakie fantastyczne zwycięstwo w Belgradzie!" - przekazał w mediach społecznościowych.
Wsparcie dla Rosji nie ogranicza się jednak tylko do trybun. Serbski rząd od dawna wykazuje chęć współpracy z Moskwą, zwłaszcza w zakresie energetyki i ochrony przed europejskimi sankcjami. Prorosyjskie transparenty pojawiły się również na wcześniejszych meczach Crvenej Zvezdy, w tym podczas rywalizacji z Albą Berlin.