Znów zawrzało na linii Jimmy Butler - Miami Heat. Klub z Florydy planuje zawiesić go na dwa mecze, przekazał dziennikarz Shams Charania z ESPN.
Gwiazdor NBA nie pojawił się na zaplanowany lot drużyny i chciał dołączyć do niej w środę wieczorem, ale ma tego nie robić. Opuści dwa wyjazdowe mecze - przeciwko Milwaukee Bucks oraz Brooklyn Nets.
Będzie to kolejne zawieszenie dla skrzydłowego, który niedawno wrócił do gry po siedmiomeczowej karze za "wielokrotne przypadki zachowań szkodliwych dla drużyny". Klub w styczniowym oświadczeniu potwierdził, że Butler oraz jego przedstawiciele wyrazili chęć transferu. "Jimmy Butler i jego agent wskazali, że chcą zmienić klub, dlatego jesteśmy otwarci na oferty" - podano w komunikacie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Niebywała forma "Rosyjskiej Amazonki"
Według źródeł ESPN, Heat aktywnie poszukują wymiany, która zapewni im kombinację graczy zdolnych pomóc w walce o zwycięstwa, wybory w drafcie, elastyczność finansową oraz zawodnika lub zawodników młodych i utalentowanych. Do tej pory nie udało się jednak znaleźć odpowiedniego porozumienia, a czasu na transfer jest coraz mniej - okno transferowe zamyka się 6 lutego.
Butler odniósł się do sytuacji podczas swojego powrotu na parkiet w piątkowym meczu z Denver Nuggets. - Jesteśmy w tym miejscu, w którym jesteśmy. Staram się robić to, co do mnie należy, najlepiej jak potrafię, ale sytuacja jest, jaka jest - powiedział zawodnik. Na pytanie, co zrobi, jeśli pozostanie w zespole po zamknięciu okna transferowego, odpowiedział z uśmiechem: - Gramy w wiele "co by było, gdyby", prawda? Po prostu będę grał - odpowiedział.
Źródła Charanii wskazują, że Butler chciałby dołączyć do takich drużyn jak Phoenix Suns, Dallas Mavericks, Houston Rockets czy Golden State Warriors. Obecny sezon jest ostatnim gwarantowanym rokiem jego kontraktu, a zawodnik posiada opcję gracza na kolejny sezon wartą ponad 52 miliony dolarów.