Pippen szczerze o relacji z Jordanem. Gwiazdor zaskoczył

Getty Images
Getty Images

Scottie Pippen i Michael Jordan zdobyli razem sześć tytułów mistrza NBA jako zawodnicy Chicago Bulls. Jednak Pippen przyznaje, że ich relacja jest nie do naprawienia i nigdy nie byli naprawdę blisko.

Scottie Pippen i Michael Jordan tworzyli jeden z najlepszych duetów w historii koszykówki, zdobywając sześć mistrzostw NBA z Chicago Bulls. Mimo sukcesów na parkiecie ich przyjaźń poza nim była krucha, a teraz, według Pippena, nie ma już szans na jej odbudowę.

W niedawnym wywiadzie dla podcastu PBD, cytowanym przez "DailyMail Sport", Pippen powiedział: - Uważam po prostu, że Michael jest bardzo trudną osobą do współpracy. Grałem z nim przez lata, więc wiem, że kiedy przychodzi czas, by pójść w swoją stronę, to powinieneś to zrobić. Nie siedź i nie próbuj przeciągać tego, że relacja nie jest taka, jak kiedyś, i nigdy już nie będzie taka sama. Po co próbować robić coś z niczego? Albo tworzyć coś, czego nigdy nie było?

Pippen, siedmiokrotny uczestnik Meczu Gwiazd NBA, przyznał, że nawet podczas ich wspólnej gry nigdy nie byli naprawdę blisko. - Chyba podczas ostatnich trzech mistrzostw trenowaliśmy razem w jego domu, ale poza tym nie spędzaliśmy dużo czasu poza koszykówką. Większość naszego czasu to były treningi lub mecze - wyjaśnił.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ to wymyślił! Gol bezpośrednio z rzutu rożnego

W swojej książce z 2021 roku "Unguarded" Pippen otwarcie mówił o napiętej relacji z Jordanem, przyznając, że nie cała wina leży po stronie Michaela.

"Zazwyczaj nasz brak bliskości mi nie przeszkadza. Mam wielu przyjaciół. Jednak są chwile, a oglądanie tego dokumentu [chodzi o "The Last Dance" ESPN z 2020 roku] zdecydowanie do nich należy, kiedy myślę o relacji, jaką chciałbym, abyśmy mieli, i to boli. Boli bardzo. Nie jestem tu całkowicie niewinny. Przegapiłem pewne okazje, które mogły coś zmienić, i muszę z tym żyć" - napisał.

Pippen wspomniał również, że nie skontaktował się z Jordanem po śmierci jego ojca w 1993 roku.

- Czuję się okropnie za każdym razem, gdy o tym myślę. Ojciec Michaela, James Jordan, został zamordowany. Byli nierozłączni. Kiedy usłyszałem tę wiadomość, powinienem był od razu do niego zadzwonić. Straciłem własnego ojca trzy lata wcześniej, więc mógłbym dać mu trochę otuchy. Do dziś nie rozmawialiśmy o śmierci jego ojca - przyznał.

Relacje między nimi pogorszyły się jeszcze bardziej, gdy była żona Pippena, Larsa, zaczęła spotykać się z synem Jordana, Marcusem, młodszym o 17 lat. Para niedawno się rozstała i podobno nie utrzymują już kontaktu.

Komentarze (0)