Mecz był bardzo mizernym widowiskiem. Strat i niedokładności zanotowano tyle, że można by było obdzielić nimi co najmniej dwa spotkania. Obie ekipy sprawiały wrażenie jakby nie chciały tego meczu wygrać, natomiast wolałyby oddać się już świątecznemu urlopowi. Kluczem do wygranej było wyłączenie najlepszego gracza drugiej ligi w grupie C Grzegorza Remina. Zawodnik gości nie dość, że zdobył tylko 10 punktów (jego średnia wynosiła do tego meczu 22,7 pkt.), to na dodatek na początku czwartej kwarty spadł za pięć przewinień co ewidentnie podcięło skrzydła goniącym wynik graczom z Jaworzna.
Termo-Rex w całym meczu prowadził tylko raz i było to na samym początku - 3:2. Potem do głosu doszli tarnowianie, którzy wyraźnie poprawili defensywę oraz rzuty osobiste. Od momentu 12:5 goście głównie za sprawą Radosława Lemańskiego zaczęli odrabiać straty. Na ich nieszczęście w talii szkoleniowca Unii - Ryszarda Żmudy jest ktoś taki jak powracający po kontuzji Wojciech Majchrzak. W najtrudniejszych momentach to on wraz z odkryciem tego sezonu w drugiej lidze - Kamilem Kameckim wzięli na siebie ciężar zdobywania punktów. Mimo pogoni, do przerwy Unia wciąż utrzymywała bezpieczny dystans ośmiu oczek.
Po przerwie znów królowała defensywa "Jaskółek". Mimo, że Unia prezentowała mniej finezyjne akcje od swoich przeciwników, to jednak wciąż powiększała przewagę. Jaworznianie nastawili się na rozstrzyganie akcji rzutami trzypunktowymi, co w ich przypadku akurat tego dnia było chybioną taktyką. Gospodarze w pewnym momencie prowadzili już 46:31. Wtedy w ich szeregi wkradło się rozluźnienie, a zawodnicy z Jaworzna zdecydowanie zagęścili defensywę. Kamecki do szesnastu punktów dołożył też sześć strat, mnożyły się błędy połów i niewłaściwie podania zaraz po wznowieniu gry. Przewaga Jaskółek malała w oczach, a ciężar gry na swoje barki zaczął przejmować Przemysław Biliński. Agresywna obrona jaką na ostatnich treningach wpajał Ryszard Żmuda swojemu młodemu zespołowi zaczęła się sypać. Zadyszka była widoczna gołym okiem, bo gospodarze gubili krycie.
Na szczęście dla miejscowej publiczności przy stanie 53:51, czas wzięty przez trenera Unii przyniósł wymierny efekt. Po pięciu pudłach zza linii 6,25 przełamał się Rafał Sobiło, dla którego były to jedyne punkty w meczu. Jakże ważne. Dobrą zmianę dał ambitnie walczący pod tablicami Tomasz Bryzek, gdzie prym wiódł jego kolega klubowy Jarosław Wilusz. W końcówce kiedy różnica balansowała w okolicy sześciu oczek tarnowianie starali się szanować piłkę i dostarczać ją do swojego lidera – Majchrzaka. Jak przystało na doświadczonego zawodnika faulowany taktycznie "Maja" nie mylił się z rzutów wolnych i zapewnił swojej ekipie dziesiąte zwycięstwo w lidze.
Goście krew poczuli, ale rywala już nie dogonili. Po meczu wściekłość trenera Termo - Rexu Jaworzno - Marcina Lichtańskiego nie znała granic. Najbardziej oberwało się... a jakże arbitrom, którzy jeszcze długo po spotkaniu tłumaczyli mu zasadność swoich decyzji.
Unia Tarnów - MCKiS Termo-Rex Jaworzno 64:57 (17:13, 15:11, 16:14, 16:19)
Unia: Majchrzak 18 (7zb, 4prz), Kamecki 16 (6st.), Bryzek 10, D. Szewczyk 8, Wilusz 4 (10zb.), Zych 3, Sobiło 3, M. Szewczyk 2, Grys 0.
Termo-Rex: Biliński 14, Lemański 10, Remin 10, Środa 7, Frankowski 7, Grochowski 4, Tokarski 3, Motyl 2, Małek 2, Kurdubski 0, Matysiak 0.