Dziki Warszawa znów to zrobiły!

WP SportoweFakty / Monika Pliś
WP SportoweFakty / Monika Pliś

Osłabiona, bez swojego lidera, ze zmagającymi się z chorobami zawodnikami, ale zwycięska drużyna Dzików Warszawa! Ta ekipa znów zachwyciła koszykarską Polskę.

W tym artykule dowiesz się o:

Cztery dni temu, 15 listopada Dziki w siedmioosobowym składzie rozbiły na wyjeździe MKS Dąbrowę Górnicza 63:48. Teraz, z jeszcze większymi problemami kadrowymi, warszawianie znów pozytywnie zaskoczyli.

Grali bez swojego lidera, Nicka McGlynna, którego kontrakt w międzyczasie został wykupiony, a Amerykanin przeniósł się do Grecji. Skazywana na pożarcie drużyna Krzysztofa Szablowskia raz jeszcze pokazała jednak pazur.

Gospodarze w drugiej połowie roznieśli Start Lublin, aby ostatecznie triumfować aż i odnieść siódme zwycięstwo w tym sezonie Orlen Basket Ligi.

ZOBACZ WIDEO: Afera w polskiej kadrze. Trener z zawodniczką do dziś nie porozmawiali

To był pokaz zespołowej koszykówki i świetnej defensywy. Dziki wręcz upokorzyły rywali, pozwalając im na zdobycie tylko dziewięciu punktów w trzeciej kwarcie. A gdyby nie niepotrzebny faul w końcówce tej odsłony, który dał Jakubowi Karolakowi dwa rzuty wolne, które trafił, byłoby ich jeszcze mniej.

Brylował Andre Wesson, który rzucił 20 punktów i miał 11 zbiórek. Mateusz Szlachetka stracił co prawda siedem piłek, ale miał też 19 oczek, pięć zbiórki oraz pięć asyst. Grał 38 minut, więc praktycznie całe spotkanie. To też był bardzo dobry występ w jego wykonaniu.

Jako szósty w czwartek w zespole Dzików grał Maciej Bender, a siódmy 21-letni Wojciech Nojszewski. Na boisku pojawił się nawet 15-letni Piotr Gałązka.

Goście z Lublina trafili zaledwie 22 na 68 oddanych rzutów z gry, w tym 7 na 30 za trzy. Pudłował zarówno Cj Williams (10 punktów, 4/13 z gry), jak i Tevin Brown (12 punktów, 4/15 z gry), czyli kluczowi zawodnicy Startu.

Dla radzących sobie przecież tak świetnie w ostatnim czasie lublinian czwartkowa porażka jest piątą w sezonie.

Wynik:

Dziki Warszawa - Start Lublin 75:63 (19:18, 16:15, 16:9, 24:21)

Dziki: Andre Wesson 20, Mateusz Szlachetka 19, Mateusz Bartosz 13, Janari Jõesaar 13, Maciej Bender 8, Denzel Andersson 2, Wojciech Nojszewski 0, Piotr Gałązka 0.

Start: Tyran De Lattibeaudiere 14, Tevin Brown 12, Jakub Karolak 10, Cj Williams 10, Ousmane Drame 6, Courtney Ramey 6, Filip Put 3, Roman Szymański 2, Michał Krasuski 0, Bartłomiej Pelczar 0.

Komentarze (0)