Nie chodzi tylko o karę finansową, ale również o zawieszenie. Liga NBA jest w takich sytuacjach bardzo surowa.
Zachowanie zawodnika Houston Rockets było karygodne. Podczas sobotniego meczu Teksańczyków z Portland Trail Blazers doszło do spięcia na linii Fred VanVleet - sędziowie.
Cztery sekundy przed końcem, przy pięciopunktowej stracie jego drużyny, VanVleet zdaniem sędziów popełnił faul ofensywny. Rozgoryczony tę decyzją zawodnik agresywnie gestykulował w kierunku trójki sędziów, rzucając przy tym niecenzuralne słowa.
ZOBACZ WIDEO: Aż trudno uwierzyć, że ma 41 lat. Była gwiazda wciąż w formie
Sytuacja zakończyła się technicznym faulem i usunięciem rozgrywającego z boiska, a jego reakcja wobec arbitra Johna Conleya była wyjątkowo bliska fizycznej konfrontacji.
Wydarzenia te miały swoje korzenie w poprzedniej akcji. VanVleet uważał, że został sfaulowany przez Toumaniego Camarę podczas próby rzutu za trzy punkty, co po meczu potwierdzili nawet sami sędziowie.
Według kapitana Rockets, ławka Blazers wyraźnie sugerowała Camarze faulowanie, co miało utrudnić oddanie rzutu. VanVleet, przewidując kontakt, rozpoczął sekwencję rzutową, ale sędziowie nie odgwizdali przewinienia, co jak się później okazało powinni zrobić, choć faul miał miejsce przed rozpoczęciem rzutu.
Stanowisko sędziego
Sędzia główny meczu, Courtney Kirkland, przyznał po spotkaniu, że Camara rzeczywiście naruszył przepisy, miał kontakt z biodrem VanVleeta. Jednak ponieważ przewinienie nastąpiło przed rozpoczęciem rzutu, zawodnik Rockets nie mógłby liczyć na rzuty wolne. Kirkland skomentował także incydent z wyrzuceniem z boiska VanVleeta, potwierdzając, że jego zachowanie - niecenzuralne słowa i wskazywanie na sędziów - były bezpośrednią przyczyną nałożenia technicznego faulu.
Eksperci przewidują, że incydent będzie kosztował VanVleeta nie tylko wysoką grzywnę, ale także potencjalne zawieszenie. NBA ma w takich sytuacjach surowe standardy, co oznacza, że zawodnik Rockets nie uniknie konsekwencji.