462 dni - tyle dokładnie minęło od ostatniego triumfu polskich koszykarzy w meczu o stawkę. Teraz ten licznik wreszcie można wyzerować.
Biało-Czerwoni udział w przyszłorocznych mistrzostwach Europy mają zagwarantowany. Jesteśmy współgospodarzem EuroBasketu 2025. Ale w kwalifikacjach, zgodnie z regulaminem, udział mimo wszystko bierzemy. I wszyscy w kraju liczą na dobrą postawę Polaków.
Takiej nie uświadczyliśmy w czwartek we Włocławku, kiedy Estonia triumfowała 82:78. Polscy koszykarze wzięli jednak rewanż w niedzielę w Tallinie.
Też było nerwowo, też wszystko rozstrzygało się na samym finiszu. Tym razem lepsi w końcówce byli Biało-Czerwoni, który wygrali czwartą kwartę 26:23, a cały mecz 88:86.
Kluczowe rzeczy w niedzielnym meczu robili przede wszystkim Michał Michalak i Mateusz Ponitka. Ten pierwszy trafiał jak natchniony, zdobył aż 29 punktów. Kapitan kadry dorzucił 27 oczek i zebrał osiem piłek. Ważne rzuty wolne na finiszu wykorzystał ponadto Luke Petrasek.
Dla Estonii, która miała przed tym meczem bilans 3-0 w kwalifikacjach do EuroBasketu, to pierwsza porażka. Gospodarzom na nic zdało się 21 punktów rozgrywającego Kristiana Kullamae'a.
Gracz Tasomix Rosiek Stali Ostrów Wielkopolski, Siim-Sander Vene miał w końcówce ważny rzut za trzy, ale go nie trafił. Podkoszowy zakończył mecz z dorobkiem dziesięciu punktów. Reprezentujący natomiast barwy klubu Dziki Warszawa, Janari Joesaar zdobył siedem oczek.
Estończycy (3-1) obok Litwy są na czele grupy H. Polska ma bilans 1-3.
Wynik:
Estonia - Polska 86:88 (25:22, 17:18, 21:22, 23:26)
Estonia: Kullamae 21, Tass 19, Suurorg 11, Vene 10, Joesaar 7, Jurkatamm 5, Treier 4, Hermet 3, Konotsuk 3, Riismaa 3, Toom 0.
Polska: Michalak 29, Ponitka 27, Balcerowski 10, Petrasek 6, Pluta 6, Sokołowski 5, Gołębiowski 3, Dziewa 2, Gielo 0, Schenk 0.
ZOBACZ WIDEO: Aż trudno uwierzyć, że ma 41 lat. Była gwiazda wciąż w formie