Mistrz Polski od samego początku spotkania narzucił swój styl gry, a ozdobą tej części było wejście pod kosz w wykonaniu Tarika Phillipa, który podzielił się piłką z wracającym do gry Geoffreyem Groselle'em. Amerykanin był bardzo aktywny w tej części, a MKS nie miał zbyt wielu atutów w hali 100-lecia, gdzie sopocianie już po dziesięciu minutach prowadzili różnicą dziesięciu "oczek".
Starcie rozstrzygnęło się na dobre w kolejnej części, po której Trefl dołożył jeszcze kolejnych piętnaście punktów przewagi, dzięki czemu zespoły udawały się na przerwę przy wyniku aż 57:32. To był pogrom. Jeżeli chodzi o jakiekolwiek jasne punkty po stronie przyjezdnych, wymienić można jedynie Souleya Bouma i Raya Cowelsa.
Po zmianie stron Trefl mógł już jedynie utrzymywać swoją bezpieczną przewagę, by nie pozwolić MKS-owi uwierzyć w odwrócenie losów tego spotkania. Co ciekawe, gospodarze w całym starciu trafili zaledwie cztery z siedemnastu rzutów trzypunktowych, z kolei goście mieli w tym elemencie 12/38, ale inne statystyki były decydujące.
ZOBACZ WIDEO: Można wpaść w zachwyt. Jędrzejczyk pokazała zdjęcia z rajskich wakacji
Gracze trenera Tabaka popełnili w całym meczu tylko dziesięć strat, rywale zaś 19. Prawdziwą przepaścią okazały się jednak punkty w tzw. "pomalowanym". Tutaj Trefl totalnie zdominował zawodników Borisa Balibrei, którzy nie mieli nic do powiedzenia pod tablicami, zdobywając bliżej kosza tylko 14 punktów w całym meczu. Sopocianie z kolei w ten sposób uzbierali aż 58 "oczek".
Dwadzieścia punktów dla wygranych zdobył Aaron Best, zaś 14 dołożył Groselle, który spędził na parkiecie tylko nieco ponad dziewiętnaście minut. Poza Wiktorem Jaszczerskim, dla Trefla punktowali wszyscy gracze, którzy tego dnia dostali szansę na zaprezentowanie swoich umiejętności. Wśród miejscowych zabrakło jednak Treya McGowensa, za to do Sopotu z MKS-em nie przyjechał Adam Łapeta.
W efekcie aż 13 zbiórek miała druga z wież zespołu MKS-u, a więc Mattias Markusson, ale za to w prawie 34 minuty oddał on tylko trzy rzuty z gry, kończąc mecz z sześcioma punktami. Trefl mocno ograniczył go w ataku, gdyż niemal w ogóle nie docierała do niego piłka lub nie był w stanie kończyć akcji choćby próbami rzutowymi.
Trefl Sopot - MKS Dąbrowa Górnicza 92:68 (30:20, 27:12, 19:20, 16:16)
Trefl: Aaron Best 20, Geoffrey Groselle 14, Mikołaj Witliński 13, Tarik Phillip 11, Marcus Weathers 9, Jakub Schenk 7, Jarosław Zyskowski 7, Andy Van Vliet 6, Bartosz Jankowski 5, Wiktor Jaszczerski 0.
MKS: Souley Boum 21, Raymond Cowels 17, Aleksander Załucki 9, David Hook 8, Mattias Markusson 6 (13 zb.), Maciej Kucharek 4, Jakub Wojdała 3, Marcin Piechowicz 0, Wiktor Rajewicz 0, Maksymilian Szefler 0.