Czwarta porażka w piątym meczu - Śląsk Wrocław bez dwóch zdań zaliczył poważny falstart. W meczu, który miał uspokoić sytuacje, podopieczni Miodraga Rajkovicia ponownie zostali znokautowani.
MKS szybko zbudował przewagę, która potem - rekordowo - osiągnęła pułap nawet 20 punktów. W hali Orbita błyszczał Souley Boum. Wystarczy spojrzeć w jego statystyki. Amerykański rozgrywający zaliczył 35 oczek. Wykorzystał 10 z 21 rzutów z gry, trafił aż sześciokrotnie zza łuku. Dodał do tego siedem asyst i pięć zbiórek.
Śląsk nie prowadził w tym spotkanie nawet przez sekundę. Wykorzystał zaledwie 3 z 19 rzutów z dystansu i przestrzelił 11 z 24 rzutów wolnych. Jedynym jasnym punktem zespołu był Daniel Gołębiowski.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Sabalenka wyprzedziła Świątek. Otrzymała po tym prezent
Boum wydaje się kolejnym złotym strzałem MKS-u. W ostatniej kolejce zdobył 32 punkty prowadząc MKS do wygranej nad AMW Arką Gdynia (100:93). Teraz poprawił swój rekord. Dąbrowianie ogólnie we Wrocławiu czuli się znakomicie.
Od początku grali na dużej skuteczności, a Boum był nie do zatrzymania dla defensywy Śląska. Trafił m.in. 6 z 11 trójek MKS-u, który w całym spotkaniu popełnił 17 strat - aż o siedem więcej od wrocławian.
Podopieczni trener Miodraga Rajkovicia po serii porażek w lidze i koszykarskiej Lidze Mistrzów mieli zacząć wygrywać. Pomóc miał w tym powrót Isaiah Whiteheada. Nic z tego się jednak nie wydarzyło.
Co prawda zawodnicy Śląsk zdobyli więcej punktów po stratach rywali, mieli więcej oczek z ponowienia, szybkiego ataku czy graczy z ławki, ale nie mieli lidera takiego, jak Boum. Jego rzut w samej końcówce z 10 metrów - niemal z logo Śląska na środku parkietu - był podsumowaniem spotkanie.
We Wrocławiu w najbliższych dniach będzie bardzo gorąco, a zmiany kadrowe nie będą żadną niespodzianką.
Śląsk po tej porażce ma bilans 1-4, a MKS 3-2. W 6. kolejce Orlen Basket Ligi wrocławianie zagrają we własnej hali z Polskim Cukrem Startem Lublin (9 listopada, godz. 17:30), a MKS gościć będzie wicemistrza Polski, drużynę Kinga Szczecin (10 listopada, godz. 15:30).
WKS Śląsk Wrocław - MKS Dąbrowa Górnicza 78:93 (16:25, 21:24, 24:24, 17:20)
Śląsk: Daniel Gołębiowski 16, Angel Nunez 11, Isaiah Whitehead 10, Jeremy Senglin 10, Reggie Lynch 9, Marcel Ponitka 8, Kenan Blackshear 5, Ajdin Penava 4, Błażej Kulikowski 3, Adrian Bogucki 2.
MKS: Souley Boum 35, Raymond Cowels 15, Maciej Kucharek 10, Mattias Markusson 9, Prince Ali 8, Marcin Piechowicz 5, Aleksander Załucki 5, David Hook 4, Adam Łapeta 2.